Kolba pełna obfitości
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1315
Rolnik, który decyduje się na wybór odmiany kukurydzy ma obecnie ogromne pole do popisu. A Podlaski Dzień Kukurydzy to idealna okazja by zapoznać się z wynikami doświadczeń na najnowszych odmianach |
Dziewiąty Podlaski Dzień kukurydzy w Szepietowie
Nienajlepszy dla rolnictwa, rewelacyjny dla kukurydzy - tak można pokrótce podsumować rok bieżący w branży. Pierwsze statystyki ze zbioru „królowej podlaskich pól” są obiecujące. Ci, których kukurydziana uprawa szczególnie interesuje, wzięli udział w świętowaniu Podlaskiego Dnia Kukurydzy, który odbył się 5 września na terenie Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Tak w województwie podlaskim, jak i w całej Polsce, z roku na rok wzrasta powierzchnia uprawy kukurydzy. Powód jest oczywisty - wzrostowa tendencja w chowie bydła, w którym kiszonka z kukurydzy właśnie jest podstawą żywienia.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2009 roku w województwie podlaskim zasiano na kiszonkę powierzchnię 63 tysięcy 826 hektarów, na ziarno 4446 ha. Natomiast w roku bieżącym na kiszonkę 72 tys. 816, a na ziarno 4277 ha. To około 9 procentowy wzrost. Nieco mniejszy odnotował Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego.
Ten rok również pod względem pogodowym sprzyjał królowej podlaskich pól, jak się zwykło w ostatnich latach zwać kukurydzę.
- Aura w tym roku była dla kukurydzy bardzo sprzyjająca - ocenia Andrzej Markowski z Sekcji produkcji roślinnej Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego - Było dużo wody, nie było suszy. Jedyny problem dotyczył zasiewu, rolnicy mieli problem by w maju, najbardziej dogodnym na siew miesiącu, by wejść na pola wskutek opadów deszczu. Analogicznie dotyczyło to też nawożenia. Pierwsze dane dotyczące tegorocznych plonów są bardzo obiecujące - wahają się od 450 do 600 kwintali z hektara.
Jak podkreśla Markowski, pogoda kukurydzy sprzyjała bardzo, przeszkadzała nieco rolnikom, którzy często mieli problem ze zbiorem rośliny, ze względu na niemożność wjazdu na pole. Stąd opóźnienia.
Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego idąc za tendencją wzrostową w zakresie uprawy kukurydzy powołał do życia Podlaski Dzień Kukurydzy, który ma w tej chwili już dziewięcioletnią historię.
Ja podkreślają organizatorzy „to impreza głównie o charakterze edukacyjnym, która ma na celu zaprezentowanie najnowszych technologii produkcji i zbioru kukurydzy, a także pomoc rolnikom w rozwiązywaniu problemów, z jakimi spotykają się w trakcie uprawy.”
Formuła Dnia Kukurydzy od lat jest podobna. Swoją ofertę na imprezie prezentują firmy nasiennicze, efekty ich pracy można obejrzeć też bezpośrednio na poletkach doświadczalnych. Prezentują się także firmy posiadające w ofercie ciągniki, maszyny rolnicze oraz urządzenia do uprawy, pielęgnacji i zbioru kukurydzy. W tym roku, jak i w latach poprzednich, hitem targów były pokazy maszyn przy pracy. Tak opisują ją organizatorzy święta: „Pierwszy pokaz rozpoczął się koszeniem kukurydzy sieczkarnią samobieżną na wysokości 60-80 cm, czyli od pierwszej kolby w górę. W ten sposób skoszono 6 odmian kukurydzy. Każda odmiana została zważona na wadze przejazdowej. Następnie za pomocą prasy silosowej napełniono rękaw foliowy do zakiszenia.
Drugi pokaz poświęcony był zagospodarowaniu pozostałości po zbiorze kukurydzy. Za pomocą rozdrabniacza nastąpiło rozdrobienie resztek po zbiorze i przy użyciu brony talerzowej wymieszanie materiału roślinnego z wierzchnią warstwą gleby. Wykonano również orkę średnią i zaprezentowano precyzyjny siew kukurydzy przy użyciu siewnika pneumatycznego”.
Innowacją tegorocznego dnia kukurydzy była prezentacja zbioru kukurydzy do zakiszania w rękawie foliowym, którą poprzedziły dwa wykłady: Tadeusz Michalski, prezes Podlaskiego Związku Producentów Kukurydzy przedstawił metody kiszenia kukurydzy, natomiast Ryszard Wojciechowski z firmy Pionier zaprezentował LKS - czyli technologię uprawy, zbioru i zakiszania całych kolb kukurydzy.
tekst: Małgorzata Sawicka
fot. Sebastian Rutkowski
Najlepszy oracz z Perlejewa
Maciej Miłkowski z Perlejewa, powiat siemiatycki został najlepszym oraczem finału III Wojewódzkiego Konkursu Orki Pługami Tradycyjnymi, którego finał miał miejsce podczas Podlaskiego Dnia Kukurydzy.
Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie po raz trzeci organizował Konkurs Orki Pługami Tradycyjnymi, którego celem jest popularyzowanie prawidłowego wykonywania tego zabiegu uprawowego, właściwego wykorzystania sprzętu oraz promocja postawy \"być najlepszym\".
Do finału konkursu zakwalifikowało się po dwóch uczestników z największą liczbą punktów z każdego rejonu. Komisja wybrała sześciu, którzy zmagali się w finałowych rozgrywkach etapu wojewódzkiego w Szepietowie.
Pierwsze miejsce i tytuł Wojewódzkiego Mistrza III Wojewódzkiego Konkursu Orki Pługami Tradycyjnymi zdobył Maciej Miłkowski z Perlejewa. Na drugim miejscu uplasował się Marcin Kadłubowski z Kiersnowa. Trzecie miejsce natomiast zdobył Łukasz Żeladonis z Olszanki.
Co oceniała Komisja Konkursowa? Między innymi:
utrzymanie równomiernej głębokości
uzyskanie jednakowej wysokości i szerokości skib
dobre przykrycie resztek roślinnych
równomierne odwrócenie i rozrzucenie skib
prawidłowa prostoliniowość skib i bruzd.
opr.sam
Pokazy maszyn przy pracy to rarytas dla zwiedzających, którzy tłumnie się na nich gromadzą |
|||
Kurs na konkurs
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1149
Choć kombajn należący do pana Henryka nie należy wcale do najmłodszych, inspektorzy docenili, dbałość o jego stan i wyposażenie |
Gospodarstwo Henryka Chomiczewskiego, zwycięzcy konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”
Czasem życiem człowieka rządzi przypadek. Czasem szczęśliwy. Tak jak to było w przypadku Henryka Chomiczewskiego z Kurianki, zwycięzcy tegorocznego konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”.
Gospodarstwo w Kuriance dziś liczy sobie łącznie 45 hektarów.Trzy czwarte to areał własny, a reszta to dzierżawy. Sporo, ale początki były zgoła inne.
- Od młodości przygotowywany byłem do przejęcia gospodarstwa po rodzicach, w tym celu ukończyłem szkołę rolniczą, zdobywałem potrzebne kwalifikacje - wspomina Henryk Chomiczewski. - W 1996 roku oficjalnie przejąłem gospodarstwo o powierzchni 8 hektarów.
Postawił na bydło mleczne. Dziś stado do niego należące liczy sobie ogółem ponad 40 sztuk. Zajmują uwiązową oborą na rusztach, wyposażoną w 24 stanowiska i zagrody dla młodzieży.
Chomiczewscy prowadzą również produkcję roślinną. W niewielkiej części jest to kukurydza z myślą o kiszonce, część uprawianych zbóż jarych i ozimych przetwarzana jest w gospodarstwie, nadwyżka jest sprzedawana.
Ten dynamiczny rozwój gospodarstwa przeprowadzony został bez pomocy środków zewnętrznych w postaci dofinansowania unijnego. Dlaczego?
- Nie lubię formalności, tzw. papierologii- wyjaśnia pan Henryk. - Jedyna pomoc, z jakiej korzystam to dopłaty bezpośrednie, a i tak wypełnianie wniosków bezpośrednich powierzam fachowcom. Tym bardziej, że posiadane przez mnie gospodarstwo rozbite jest na sporą ilość działek. Miałem co prawda w planie scalenie niektórych z nich, ale jak się okazało w praktyce rzecz jest dość skomplikowana i wiąże się z kosztami.
Choć o bezpieczeństwo pracy pan Henryk dbał zawsze, nie kwapił się wcale do wzięcia udziału w jakimkolwiek konkursie.
- Jak obserwuję okolicznych rolników, to widzę, że tu wszyscy dbają np. o stan maszyn - mówi Chomiczewski. - To nie chodzi tylko o bezpieczeństwo, ale również o sprawność maszyn. Kiedy zaczynają się żniwa, nie ma czasu na usterki. Jeśli jednak w czas zadba się o stan maszyn i urządzeń, na pewno nie zawiodą w najmniej stosownym momencie. Dlatego nie robiłem czegokolwiek na pokaz. Tylko po prostu, dla siebie.
I opłaciło się. Przez kilka lat pan Henryk przechodził inspekcje podczas żniw organizowane przez PIP. Choć pierwsze były może nieco stresujące, kolejne już znacznie mniej. Dzięki wiedzy przekazywanej przez fachowców pan Henryk uzupełniał ewentualne braki, czy niedociągnięcia. Inspektorzy sprawdzali stan sprzętu żniwnego, wyposażenie w apteczki, gaśnice, a przede wszystkim w osłony.
- Przy tej okazji otrzymałem propozycje od inspektora, by wziąć udział w konkursie - mówi rolnik z Kurianki. - Wahałem się, ale córka mnie namówiła.
Po jakimś czasie pan Henryk otrzymał zaproszenie na Dożynki Wojewódzkie, ale wtedy jeszcze nie miał pojęcia, że jedzie tam po odbiór pierwszej nagrody.
- Sądziłem początkowo, że zapraszają mnie po prostu grzecznościowo, jako widza, dopiero na miejscu okazało się, że nie o to dokładnie chodzi, a, że udało się i wygrałem - wspomina pan Henryk.
W nagrodę za pierwsze miejsce Chomiczewski otrzymał nawigację samochodową i bardzo się ucieszył. Ten zakup był w planie, więc nagroda trafiona w dziesiątkę i świetnie się sprawdza.
- Nigdy się nie spodziewałem, że rolnik z gm. Lipsk, z miejscowości Kurianki otrzyma główną nagrodę, wręczaną na takim święcie jak Dożynki Wojewódzkie - cieszy się Henryk Chomiczewski. - Przy tej okazji chciałam podziękować Grażynie Ostrowskiej z Państwowej Inspekcji Pracy, za to, że mnie zachęciła i zmobilizowała, Bartłomiejowi Królikowi, za wsparcie podczas finału konkursu i Mirosławowi Baszko, który w imieniu Urzędu Marszałkowskiego wręczył mi nagrodę.
tekst: Małgorzata Sawicka
fot. Andrzej Niczyporuk
Henryk Chomiczewski otrzymał pamiątkowy dyplom oraz nawigację samochodową |
|||
Wypadek przy zbiorze kukurydzy
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1371
![]() |
Wskutek wypadku przy zbiorze kukurydzy nieprzytomnego rolnika z urazami klatki piersiowej śmigłowcem przetransportowano do szpitala w Białymstoku. Wypadek miał miejsce 20 września w okolicach wsi Kulesze na Podlasiu.
55-letni rolnik w niewyjaśnionych okolicznościach dostał się pod koła sieczkarni samobieżnej. Tego typu wypadków rok rocznie jest więcej. Dlatego Okręgowy Inspektor Pracy w Białymstoku apeluje do wszystkich rolników o praktyczne stosowanie zasad bezpiecznej pracy przy zbiorze zielonek na kiszonkę. Należy pamiętać o:
- Wyłączaniu napędu maszyny przy usuwaniu usterek i zapchań sieczkarni zielonką.
- Do ugniatania pryzm kiszonkarski należy używać ciągników wyposażonych w kabinę z ramą ochronną.
- Przewożenie na pomostach sieczkarni samobieżnych pasażerów jest zabronione.
- Dzieci do lat 16 nie powinny uczestniczyć w pracach polowych oraz ugniataniu pryzm kiszonki.
- Należy zadbać o dobrą organizację pracy w czasie wjazdu na pryzmy.
- Praca pod wpływem alkoholu stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia.
sam
Jesień - liść ostatni już spadł
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1221
W sadzie i ogrodzie...
Sadzonki, meble ogrodowe, nasiona warzyw, kwiaty, miody, cebulki - ach, czego tam nie było. W trzeci weekend października, tereny wystawowe Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie zalśniły wszystkimi barwami jesieni podczas corocznych targów ogrodniczych.
„Jesień w sadzie i ogrodzie” - bo taką noszą nazwę targi, to wydarzenie, które dostarcza bodźców estetycznych, jak i praktycznych. Nigdzie piękniej nie wyglądają kolory jesieni, jak tam. Nigdzie indziej nie można obejrzeć tak szerokiej gamy produktów związanych z założeniem i pielęgnacją ogrodów i sadów.
Tradycyjnym elementem targów było wybranie „Hit-u Targów, „Najatrakcyjniejszego Stoiska” oraz przyznanie tytułu „Najbogatsza oferta:”. I tak w pierwszym konkursie wygrało gospodarstwo „Cztery Pory Roku\" Mirosławy i Jerzego Grzymałów z Łomży za kiścień wawrzynkowy. Tegoroczny hit targów to nic innego jak liściasty krzew ozdobny, który jesienią przebarwia liście z koloru zielono-żółtego na purpurowe, a w czasie zimy nie traci liści jak większość liściastych roślin ozdobnych.
Najatrakcyjniejsze stoisko należało według Komisji Konkursowej do Zakładu Ogrodniczo-Szkółkarskiego pana Ryszarda Majewskiego z Goślinowa koło Gniezna. Pan Ryszard do Szepietowa przywiózł głównie sadzonki truskawek, których hodowlą zajmuje się od pół wieku.
Za stoisko z „Najbogatszą ofertą” uznano to należące do Specjalistycznego Gospodarstwa Ogrodniczo-Szkółkarskiego Mirosława Szymali z Twarogów Wypychów w gminie Perlejewo. Gospodarstwo oferuje bogaty asortyment gatunkowy i odmianowy materiału szkółkarskiego oraz owocowego. Szkółka posiada Certyfikat Ekologiczny.
Część wystawową imprezy znakomicie uzupełnił szereg konferencji oraz szkoleń. I tak w pierwszy dzień targów odbyła się konferencja podsumowująca projekt „Ekologizacja gospodarstw agroturystycznych Podlasia\". W ten sam dzień podsumowano konkurs na najciekawszy projekt z zakresu turystyki wiejskiej z udziałem funduszy unijnych.
W niedzielę odbyła się konferencja „Odnawialne źródła energii dla domu i biznesu\" oraz Forum Rolnicze Województwa Podlaskiego, podczas którego rolnicy i reprezentanci instytucji obsługujących rolnictwo rozmawiali o aktualnej sytuacji w rolnictwie.
Marzena Bęcłowicz
fot. Małgorzata Sawicka
W masce i przy wyłączonym napędzie
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1518
![]() Wspólne zdjęcie laureatów i organizatorów konkursu. Od lewej Krzysztof Kozioł, Antoni Szymkowski, Jerzy Derpa, Henryk Chomiczeski i Wiesław Malecki |
Finał konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”
Po raz jedenasty w czasie tegorocznych żniw odbył się konkurs „Żniwa mogą być bezpieczne” organizowany przez Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku przy współudziale Oddziału Regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Wygrał Henryk Chomiczewski ze wsi Kurianka, którego gospodarstwo prezentujemy na łamach bieżącego numeru.
Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu odbyło się 5 września, podczas Dożynek Wojewódzkich w Surażu. Komisja konkursowa postanowiła uhonorować trzech rolników: Henryka Chomiczewskiego z Kurianki za zajęcie pierwszego miejsca, Wiesława Maleckiego oraz Antoniego Szymkowskiego za zajęcie odpowiednio drugiego i trzeciego miejsca.
Grupa zwycięzców została wyłoniona po wizytacjach, jakie przeprowadzali podczas żniw pracownicy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku i Oddziału Regionalnego KRUS w Białymstoku. W tym roku odbyły się 557 wizytacji prac polowych, uczestniczyło w nich 854 rolników i członków ich rodzin.
Wnioski jakie płyną z tegorocznych wizytacji są budujące. Prace prowadzone są w sposób coraz bezpieczniejszy, w porównaniu do lat ubiegłych. Odnotowano mniej zagrożeń w czasie pracy. Sprzęt żniwny był w lepszym stanie technicznym, jak w latach ubiegłych. Zgłoszono mniej wypadków przy pracy w okresie żniw
Podczas Dożynek w Surażu Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku zaprezentował swoje działania dotyczące bezpieczeństwa pracy w rolnictwie indywidualnym na stosiku informacyjnym. Na tablicach promocyjnych zamieszczono pozytywne i negatywne, pod względem bezpieczeństwa pracy, przykłady z tegorocznych żniw oraz wyniki konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”. Stoisko cieszyło się zainteresowaniem zwiedzających. Wydano znaczną liczbę broszur i ulotek omawiające zasady bhp w rolnictwie. Szczególne wzięcie miała broszura „Przygoda na wsi”.
tekst: sam
fot. OIP Białystok
![]() Jerzy Derpa, z-ca Okręgowego Inspektora Pracy w Białymstoku gratuluje laureatom konkursu |
|||
Liderzy bezpieczeństwa
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1182
Podsumowanie krajowego konkursu „Bezpieczne gospodarstwo rolne” w Bednarach
Bezpiecznie czyli jak? Czyli po podlasku - jak się okazuje. Bo to właśnie rolnicy z naszego województwa co roku zajmują wysokie miejsca, bądź nawet wygrywają w ogólnopolskim, najbardziej prestiżowym konkursie dotyczącym bezpieczeństwa: „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. W tym roku nasz region rozsławili Małgorzata i Jacek Chylińscy z Mrówek.
Uroczyste podsumowanie ogólnopolskiego etapu konkursu odbyło się 25 września w czasie wystawy AGRO SHOW 2010 w Bednarach. Pierwsze miejsce zajęli mieszkańcy województwa małopolskiego - Małgorzata i Wojciech Musiał ze wsi Nieciecza. Na drugim miejscu znaleźli się nasi krajanie, wspomniani Chylińscy z Mrówek, równorzędnie z Anną i Pawłem Barczewskimi ze wsi Miłoszyn w woj. dolnośląskim.
Konkurs po raz ósmy zorganizowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i Główny Inspektorat Pracy. W imieniu organizatorów nagrody laureatom wręczali: Marek Sawicki, minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Henryk Smolarz, prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Marian Liwo, zastępca Głównego Inspektora Pracy.
opr. sam, fot. OIP w Białymstoku
Uroczystości wokół dekady
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1342
Na jubileusz podlaskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zawitał Marek Sawicki, minister rolnictwa
Blisko 7 mld zł w ciągu dziesięciu lat działalności wypłacił swoim beneficjentom podlaski oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Rozrachunku dokonano w dniach 22-23 września, kiedy to odbywały się w Łomży uroczystości z okazji jubileuszu 10-lecia istnienia Oddziału.
Inauguracja obchodów dekady pracy rozpoczęta została poświęceniem sztandaru Oddziału, ufundowanego przez pracowników, dyrekcję oraz Związek Zawodowy Pracowników Agencji i Instytucji Rolniczych w białostockiej Cerkwi pw. Świętego Mikołaja. Uroczystemu nabożeństwu przewodniczył Jego Ekscelencja Najprzewielebniejszy Jakub, Arcybiskup Białostocko-Gdański. Ten sam sztandar następnego dnia w Łomżyńskiej Katedrze pw. Świętego Michała Archanioła poświęcił Jego Ekscelencja, Biskup Łomżyński Stanisław Stefanek w trakcie odprawiania uroczystej mszy w intencji pracowników ARiMR oraz beneficjentów i partnerów społecznych. Dalsza część uroczystości odbyła się w siedzibie łomżyńskiego Oddziału ARiMR.
- Obecność tak licznej reprezentacji osób, które przyjęły zaproszenie do udziału w jubileuszu świadczy o prestiżu społecznym Oddziału, o tym, że trud minionych 10 lat jest doceniany - powiedział podczas powitania gości Walenty Korycki, dyrektor Oddziału.
Wśród tej reprezentacji nie zabrakło Marka Sawickiego, ministra rolnictwa, który w swoim wystąpieniu poruszył kilka najbardziej palących kwestii związanych z rolnictwem.
- Przykładem tego, jaka powinna być wspólna polityka rolna Unii Europejskiej jest m.in. rolnictwo województwa podlaskiego, gdzie przeplata się kalejdoskop różnych kultur i rożnych praktyk rolniczych. Podobna różnorodność istnieje również w skali państw będących członkami Unii - powiedział szef resortu rolnictwa. - Wszelkie próby wprowadzenia jednego schematu dla wszystkich musi się skończyć porażką, a nawet katastrofą na rynku żywności.
Marek Sawicki odniósł się również do oczekiwań polskich rolników na zrównanie dopłat bezpośrednich z tymi, jakie otrzymują rolnicy z krajów tzw. starej Unii. Resort będzie robił wszystko, aby to zrównanie było korzystne zarówno dla dużych, jak i mniejszych gospodarstw.
Minister podkreślił, że jeśli chodzi o bieżące płatności, to czynione są starania, aby już grudniu przekazana została możliwie najwyższa kwota dopłat gospodarstwom poszkodowanym w powodziach. Sawicki nadmienił również, że nastąpiło przyśpieszenie w realizacji PROW 2007-2013. Budżet tego programu wynosi 70 mld zł, rozdysponowano już 50 mld zł (złożone wnioski, podpisane umowy, zobowiązania wieloletnie renty strukturalne, ONW).
Uczestnicy spotkania mieli okazję wysłuchać wykładu dr hab. Mariusza Brzezińskiego, dziekana Wydziału Rolnictwa i Rozwoju Wsi Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży na temat „Perspektyw podlaskiego rolnictwa”. Część mniej oficjalną umilił występ uczniów Zespołu Szkół z Nieścikowa k. Grajewa, poprzedzający kilkudziesięciominutową prezentację filmu przedstawiającego dorobek minionych 10 lat podlaskiego Oddziału ARiMR.
W kolejnym punkcie programu uroczystości minister Marek Sawicki przekazał 24 pracownikom Oddziału odznaczenia „Zasłużony dla rolnictwa”. Z okazji jubileuszu Związek Zawodowy Pracowników Agencji i Instytucji Rolniczych wybił „Medal Dziesięciolecia Podlaskiego Oddziału Regionalnego”. Te pamiątkowe medale otrzymały 183 osoby, w tym Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przedstawiciele kierownictwa Agencji, rolnicy, starostowie, wójtowie, burmistrzowie miast, przedsiębiorcy.
W uroczystościach jubileuszowych obok Marka Sawickiego uczestniczyli zastępcy prezesa ARiMR: Zbigniew Banaszkiewicz i Bogusław Nadolnik, a także dyrektorzy departamentów Centrali ARiMR: Renata Mantur - Departament Płatności Bezpośrednich, Jolanta Zagórska - Departament Pomocy Technicznej, Robert Pośnik - Departament Baz Referencyjnych, Leszek Szymański - Biuro Kontroli na Miejscu. Uczestniczyli również dyrektorzy z oddziałów: dolnośląskiego, kujawsko pomorskiego, lubelskiego, mazowieckiego, podkarpackiego, warmińsko -mazurskiego i świętokrzyskiego. A wraz z nimi delegacja z obwodu wileńskiego Narodowej Agencji Płatniczej Litwy z Judzasem Drazdasem i Krzysztofem Dokudowiczem. Parlamentarzystów reprezentował poseł na Sejm RP – Jan Kamiński.
Obecni byli wójtowie, starostowie przedstawiciele władz rządowych i samorządowych szczebla wojewódzkiego z wicewojewodą podlaskim Wojciechem Dzierzgowski i członkami Zarządu Województwa Podlaskiego Mieczysławem Baszko i Jackiem Piorunkiem.
Uroczystości towarzyszyła wystawa, którą zorganizowało 10 regionalnych producentów i przetwórców żywności.
opr. sam
![]() Marek Sawicki, minister rolnictwa (z prawej) składa autograf w okazjonalnym albumie |
![]() Uroczystości rozpoczęło poświęcenie sztandaru podlaskiego Oddziału ARiMR |
![]() |
|
Mrówcza praca się opłaca
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1660
![]() Wielcy zwycięzcy odbierają nagrodę z rąk właściciela firmy Farmer |
Znamy już najbezpieczniejsze gospodarstwo rolne w województwie podlaskim
To już VIII edycja ogólnokrajowego konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. 11 sierpnia w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku oficjalnie ogłoszono właścicieli najbezpieczniejszych gospodarstw rolnych województwa podlaskiego. Z etapu regionalnego do wojewódzkiego zakwalifikowano dziewięć indywidualnych gospodarstw rolnych. Wojewódzka komisja wyborcza zwycięzcami etapu wojewódzkiego mianowała Małgorzatę i Jacka Chylińskich ze wsi Mrówki w gminie Wizna.
Konkurs „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne” organizowany jest już od roku 2003. Jego celem jest propagowanie zasad ochrony zdrowia i życia podczas pracy rolniczej oraz wyłonienie takich gospodarstw, które triumfują pod tym względem na tle innych. Komisje konkursowe podczas penetrowania poszczególnych gospodarstw biorą pod uwagę wiele różnych kryteriów. Oceniają m.in.: porządek w obrębie podwórza, stan budynków inwentarskich i gospodarczych, wyposażenie maszyn i urządzeń używanych w gospodarstwach w osłony ruchomych części, podpory i inne zabezpieczenia, estetykę gospodarstw i usprawnienia wprowadzane przez właścicieli w zakresie poprawy bezpieczeństwa i warunków pracy, a to i tak tylko część elementów, które są brane pod uwagę.
Na podium znalazły się trzy małżeństwa ze swoimi gospodarstwami. Trzecie miejsce zajęli Ewa i Ireneusz Chodziccy z Kumel w gminie Kolno, drugie miejsce należy do Danuty i Wojciecha Leśniewskich z Konopki Jałbrzyków Stok w gminie Zambrów, a pierwsze miejsce to właśnie gospodarstwo Małgorzaty i Jacka Chylińskich ze wsi Mrówki, którzy prowadzą je od 21 lat. Wygrali dzięki estetyce otoczenia, porządkowi, swojemu zaangażowaniu i przede wszystkim bezpieczeństwu jakie gwarantuje ich gospodarstwo. W nagrodę otrzymali kosiarkę rotacyjną, a mają jeszcze szansę na ciągnik.
- To co mamy dzisiaj, ten efekt końcowy to lata ciężkiej pracy, naszych rodziców, naszej, ale też naszych dzieci… - mówi Jacek Chyliński.
Na pytanie czy dbanie o bezpieczeństwo w gospodarstwie przychodzi łatwo Małgorzata Chylińska odpowiada:
- O bezpieczeństwo muszą dbać wszyscy, cała rodzina, nie ma możliwości żeby jedna osoba sprawowała nad wszystkim kontrolę. Sam konkurs też jest ciężki, trzeba uważać na wszystkie detale... schody, wyrównane powierzchnie, kontakty, kable, środki ochrony roślin muszą być w odpowiednich pomieszczeniach, wszystko co na wysokości się znajduje też musi być zabezpieczone – wylicza – na to wszystko pracuje cała rodzina. Praca w rolnictwie niesie za sobą wiele zagrożeń. Dlatego bardzo ważne jest aby wszystkie warunki by o bezpiecznym gospodarstwie mówić były spełnione.
- Wszystkie czynności tak naprawdę jakie wykonujemy wiążą się z jakimś niebezpieczeństwem. Jest bardzo dużo maszyn, każda z nich niesie jakieś zagrożenia. Zdajemy sobie z tego sprawę i myślimy o tym żeby robić tak żeby było coraz bezpieczniej. Myślimy, że po tym konkursie będziemy umieli jeszcze lepiej i bezpieczniej nasze gospodarstwo prowadzić – mówi Jacek Chyliński. Nie jest to pierwszy konkurs, który wygrali Małgorzata i Jacek Chylińscy.
- W ubiegłym roku wzięliśmy udział w podlaskiej Agrolidze i ją wygraliśmy, zostaliśmy vice mistrzami krajowymi – z dumą mówi pani Małgorzata – Cieszymy się niezmiernie bo na skalę krajową konkurencja jest naprawdę duża.
- Takie nagrody dodają skrzydeł, motywacji. To satysfakcja, że nasza ciężka praca została doceniona, że coś osiągnęliśmy – zgodnie przyznaje małżeństwo. Gospodarstwo Małgorzaty i Jacka Chylińskich podziwia pewnie wielu. Miejmy nadzieję, że wielu też dąży by podnosić sukcesywnie standard bezpieczeństwa na własnym „podwórku”. Nam pozostaje pogratulować sukcesów i życzyć by było ich jak najwięcej, również na szczeblu ogólnokrajowym.
Fot. i tekst: Weronika Dojlida
![]() Gospodarze najbezpieczniejszego gospodarstwa Małgorzata i Jacek Chylińscy |
![]() Ciągnik „Farmer" F-4 6258 firmy „Farmer" Sp. z o.o. w Sokółce, |
||
Promocja zdrowej żywności
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1353
II Targi AgroEko Turystyczne w Augustowie
Sery, wędliny, zioła, ciasta, smalec, ogórki kiszone i wiele wiele innych pyszności. Na początku lipca w Augustowie odbyły się dwudniowe Targi AgroEko Turystyczne.
Celem powołania do życia tej imprezy jest promocja żywności ekologicznej i tradycyjnej z podlaskich gospodarstw oraz zachęcanie turystów do spędzania czasu w lokalnych gospodarstwach agroturystycznych.
W ramach targów rozstrzygnięto kilka konkursów - m.in. na „ekoprodukt” targów, za który nagrodę odebrała Jolanta Rudziewicz z Raczek, prowadząca z mężem firmę zajmującą się tłoczeniem oleju. Olej państwa Rudziewiczów, bogaty w nasycone kwasy tłuszczowe, pozbawiony jest konserwantów i wypełniaczy. Wybrano też najatrakcyjniejsze stoisko targów - Danuty, Andrzeja i Leszka Popko, właścicieli rodzinnego gospodarstwa w gminie Choroszcz. Dla znawców zdrowej żywności tajemnicą nie jest, że można u nich nabyć wyborny Ser Narwiański, a mleko tam produkowane pochodzi od krów rasy czerwonej polskiej.
Zwiedzający mogli popisać się wiedzą w konkursie ekologicznym, i to zarówno dzieci, jak i dorośli. A tych nie zabrakło, tym bardziej, że dodatkową atrakcją targów była obecność kandydatek do tytułu Miss Polski.
Organizatorami imprezy byli Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie, burmistrz Miasta Augustów i Augustowsko-Podlaskie Stowarzyszenie Eko-Rolników im. Ludwika Paca i Karola Brzostowskiego.
sm
Zapraszamy na Święto Plonów
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1266
![]() Suraż z lotu ptaka |
Dożynki Wojewódzkie odbędą się w tym roku w malowniczym miasteczku Podlasia - Surażu
Najpierw msze święte w obrządku katolickim i prawosławnym, potem przemarsz z wieńcami dożynkowymi i zabawa na zakończenie żniw. Tak co roku wyglądają Dożynki Wojewódzkie. W tym roku uroczystości odbędą się w Surażu. Zapraszamy na nie 5 września.
- To, że wybrano gminę Suraż na miejsce organizacji Dożynek Wojewódzkich przyjmuję jako wyróżnienie - mówi Sławomir Halicki, burmistrz Suraża.
Jest środek lata, przygotowania do uroczystości są w toku. Data została wyznaczona na 5 września. Część estradowa Dożynek zostanie poprzedzona liturgiami w dwóch wyznaniach. Katolicka odbędzie się w kościele w Surażu, rozpocznie się o godz. 10, a prawosławna - w miejscowości Topilec, jej początek będzie miał miejsce o 9. Uroczystości estradowe odbędą się na placu przy Domu Kultury w Surażu.
- W latach 70-tych lokalne dożynki w Surażu odbywały się zawsze na stadionie, który znajduje się na uboczu miasteczka. Moim zdaniem warto, mając tylu gości, pokazać im całą miejscowość - wyjaśnia Sławomir Halicki. - A jest u nas co oglądać. Weźmy chociaż najlepiej zachowany XVI-wieczny układ przestrzenny miejscowości. Do dzisiaj nie zmieniły się dawne przebiegi ulic. Aby zachować dawne nazwy ulic, używane są u nas podwójne nazwy – te historyczne i współczesne.
Z tych i innych względów organizatorzy wybrali na uroczystości inne miejsce niż stadion. Kościół w Surażu znajduje się na przeciwległym krańcu miasteczka, tak więc ze stadionu korowód musiałby pokonać dystans wynoszący 2,5 km. To stanowczo za dużo. Dlatego też podjęto decyzję, że część estradowa Dożynek odbędzie się na placu za Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury, gdzie organizowane są od wielu lat Festyny Grodzisko, z których Suraż jest już znany.
W trójkątnym parku (dawny rynek ruski), na długości łącznie 300m, staną stoiska rękodzieła ludowego, wyrobów ludowych, żywności lokalnej. Nas tym placu znajdzie się także wystawa płodów rolnych przygotowywana rok rocznie przez Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego z Szepietowa oraz stoiska wszystkich powiatów woj. podlaskiego, jak i instytucji oraz organizacji branżowych. Wystawa maszyn rolniczych odbędzie się na dwóch zabytkowych uliczkach: Ciesielskiej i Rybnej. W ramach Dożynek odbędą się także występy muzyczne.
- Nie chciałbym, aby część muzyczna było tylko ludowa. Mam nadzieję, że uda się zorganizować i coś dla młodzieży - podkreśla Sławomir Halicki. - Zależy nam na tym, by przyciągnąć jak najwięcej ludzi, pokazać mieszkańcom Suraża tradycję dożynkową.
Organizatorami Dożynek Wojewódzkich są: Urząd Marszałkowski, Starostwo Powiatowe w Białymstoku, Urząd Miejski w Surażu.
sam
Sławomir Halicki, burmistrz Suraża
Gmina Suraż charakteryzuje się wybitnymi walorami przyrodniczymi, kulturowymi i bogatą przeszłością historyczną. Świadczy o tym prawie 200 stanowisk archeologicznych, w tym dwa grodziska średniowieczne i kilkanaście kurhanów wczesnośredniowiecznych. Najcenniejsze zabytki ruchome gminy można podziwiać w pięciu muzeach i izbach regionalnych. Najstarsze zabytki sakralne to dwie kaplice z XVIII w. w Zawykach i XIX w. kościół w Surażu oraz cmentarze trzech wyznań.
Teren gminy można zwiedzać podróżując aż dwunastoma trasami turystycznymi, samochodowymi, kajakowymi, pieszymi, rowerowymi lub konnymi. Dla turystów przygotowanych jest ponad 200 miejsc noclegowych w ośrodkach wypoczynkowych w Doktorcach i kwaterach agroturystycznych w całej gminie. Największą atrakcją gminy jest nowo powstały park linowy w Doktorcach.
Z myślą o mieszkańcach i turystach organizowanych jest mnóstwo festynów. Do najciekawszych należy zaliczyć: odbywający się zawsze w ostatnia niedzielę czerwca Festyn Historyczny „Grodzisko” w Surażu, Festyn Wesołe Lato w Zawykach - pod koniec lipca oraz dwa międzynarodowe festiwale folkloru organizowane w lipcu i sierpniu. W Surażu odbywają się rozgrywki IV ligi piłki nożnej i tenisa stołowego oraz turnieje w tych dyscyplinach. Gmina posiada znakomite zaplecze rekreacyjne w postaci hali sportowej, boisk Orlik 2012, stadionu miejskiego, na którym sparingi rozgrywa Jagiellonia Białystok.
![]() Herb Suraża |
|||
Budowane z rozmachem
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1504
Władysław Zinczuk prezentuje wnętrze obory |
Z zamiłowaniem prowadzą swoje gospodarstwo – Ludmiła i Władysław Zinczuk z Końcowizny
Końcowizna koło Suraża to maleńka wioseczka. Większość domów stoi tu już pusta, a wjeżdżając można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał. Ale nie wszędzie...
Nie znana jest dokładna data powstania tej wsi. Pierwsze wzmianki o istnieniu tu drobnoszlacheckiego dworu rodziny Borkowskich pochodzą z 1652r. Jednak to nie historia rodziny Borkowskich będzie tą, o której chcemy opowiedzieć. Lecz Ludmiły i Władysława Zinczuków. Nie będziemy więc cofać się do XVII wieku, a zaledwie do 1990r., kiedy to bohaterowie artykułu przejęli gospodarstwo po rodzicach, by zmienić przez lata jego oblicze. Do dyspozycji mieli wówczas 18 ha. Niewiele, ale podwaliny były całkiem solidne. Gospodarstwo już wtedy było nastawione na produkcję mleka. Wyposażone w nowoczesną, jak na te czasy oborę uwięziową z dojarką konwiową i stołem paszowym. A w niej całkiem pokaźna ilość 14 krów.
Przez minione dwudziestolecie stado bydła należące do małżeństwa Zinczuków znacznie zwiększyło swoje rozmiary, osiągając na dzień dzisiejszy niebagatelną ilość 180 sztuk! Wraz z nim rosła i powierzchnia gospodarstwa. Dziś rolnicy mogą się pochwalić areałem 110 ha wraz z dzierżawami. Rok 2000 był rokiem wielkich inwestycji. Wówczas zbudowana została nowoczesna obora wolnostanowiskowa, rozbudowana w ubiegłym roku. Wyposażona jest ona w halę udojową typu rybia ość 2x6.
- Dzięki tej inwestycji praca przy zwierzętach jest lżejsza - mówi pani Ludmiła. - Tym bardziej, że w ubiegłym roku w oborze zainstalowaliśmy zgarniacze do obornika, który wcześniej usuwany był przy pomocy tura. Wiadomo, że w tak dużym gospodarstwie trzeba pomocy, nie jesteśmy w stanie poradzić sobie własnymi siłami. Pomaga nam rodzina i znajomi. Często też w zamian za świadczone usługi, mamy pomocników w czasie natężonych prac polowych.
Ogromne nakłady finansowe, jakie siłą rzeczy musiały być włożone w gospodarstwo, nie wzięły się z niczego. Zinczukowie są przykładem osób, które nie boją się sięgać po nowe. I nie straszne im były i kredyty preferencyjne, i wszelkie programy unijne.
- Korzystaliśmy najpierw z kredytów, począwszy od „Młodego Rolnika” - podkreśla pani Ludmiła. - Cały czas korzystamy też z programów unijnych, począwszy od SAPARD-u, potem SPO, a teraz PROW.
Podczas rozwoju gospodarstwa, powiększania parku maszynowego, czy budowy obory właściciele korzystali z wielu możliwości i szans jakie stawia przed polską wsią Unia Europejska i wszelkiego rodzaju programy wsparcia. Początkowo z pewną dozą niepewności i strachu - jak zawsze kiedy ma się styczność z czymś nowym. Z czasem jednak dostrzegając ogromną szansę przekształcania gospodarstwa, inwestycji w nowe maszyny i łatwość w dążeniu do zadowalającego efektu.
Jako jedni z nielicznych, namówieni przez doradcę rolnego, sięgnęli jeszcze po środki przedakcesyjne. Łatwo nie było, bo trzeba było wówczas dostosować gospodarstwo do wymaganych unijnych standardów.
- Przy tak dużych pieniądzach obawy zawsze są - podkreśla pan Władysław. - Ale z drugiej strony nie ma innego wyjścia, jeśli chce się zmodernizować gospodarstwo, rozwijać się, iść do przodu. Maszyny są tak drogie, że bez pomocy programów unijnych nikt nie byłby w stanie ich kupić. A przecież bez maszyn dziś ani rusz.
I tak przez lata w parku maszynowym Zinczuków przybywały kolejne maszyny i urządzenia, m.in.: dwa ciągniki, przyczepa samozbierająca, prasa rolująca, rozrzutnik, wyposażenie dojarni.
- Kredyty preferencyjne były natomiast bardzo pomocne przy zakupie gruntów ornych. Bez tego nie mielibyśmy na to szans - podkreśla gospodarz.
To, co przykuwa uwagę na pierwszy rzut oka w salonie Ludmiły i Władysława Zinczuków, to ogromna ilość pucharów.
- Dostaliśmy je za ilość i jakość mleka, które uzyskujemy – zaspokaja ciekawość Władysław. - Prawie we wszystkich latach zajmujemy miejsce na podium, wśród trzech największych dostawców do mleczarni.
Przed rolnikami z Końcowizny jeszcze wiele wyzwań, sfinalizowanie jednego z działań PROW, a gospodyni marzy się działalność agroturystyczna.
- Zostaje jeszcze remont domu... nam pracy nigdy nie zabraknie - mówi pani Ludmiła.
Wcześniej jednak Władysław i Ludmiła Zinczukowie mają do zrealizowania inny plan - powierzono im rolę starostów tegorocznych Dożynek Wojewódzkich.
fot. i tekst: Weronika Dojlida
Wolnostanowiskowa obora, wybudowana w 2000r., to duma rolników z Końcowizny |
|||