Podlaskie AGRO

Aktualności

Kurs na konkurs


Choć kombajn należący do pana Henryka nie należy wcale do najmłodszych, inspektorzy docenili, dbałość o jego stan i wyposażenie

Gospodarstwo Henryka Chomiczewskiego, zwycięzcy konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”


Czasem życiem człowieka rządzi przypadek. Czasem szczęśliwy. Tak jak to było w przypadku Henryka Chomiczewskiego z Kurianki, zwycięzcy tegorocznego konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”.

Gospodarstwo w Kuriance dziś liczy sobie łącznie 45 hektarów.Trzy czwarte to areał własny, a reszta to dzierżawy. Sporo, ale początki były zgoła inne.

- Od młodości przygotowywany byłem do przejęcia gospodarstwa po rodzicach, w tym celu ukończyłem szkołę rolniczą, zdobywałem potrzebne kwalifikacje - wspomina Henryk Chomiczewski. - W 1996 roku oficjalnie przejąłem gospodarstwo o powierzchni 8 hektarów.

Postawił na bydło mleczne. Dziś stado do niego należące liczy sobie ogółem ponad 40 sztuk. Zajmują uwiązową oborą na rusztach, wyposażoną w 24 stanowiska i zagrody dla młodzieży.

Chomiczewscy prowadzą również produkcję roślinną. W niewielkiej części jest to kukurydza z myślą o kiszonce, część uprawianych zbóż jarych i ozimych przetwarzana jest w gospodarstwie, nadwyżka jest sprzedawana.

Ten dynamiczny rozwój gospodarstwa przeprowadzony został bez pomocy środków zewnętrznych w postaci dofinansowania unijnego. Dlaczego?

- Nie lubię formalności, tzw. papierologii- wyjaśnia pan Henryk. - Jedyna pomoc, z jakiej korzystam to dopłaty bezpośrednie, a i tak wypełnianie wniosków bezpośrednich powierzam fachowcom. Tym bardziej, że posiadane przez mnie gospodarstwo rozbite jest na sporą ilość działek. Miałem co prawda w planie scalenie niektórych z nich, ale jak się okazało w praktyce rzecz jest dość skomplikowana i wiąże się z kosztami.

Choć o bezpieczeństwo pracy pan Henryk dbał zawsze, nie kwapił się wcale do wzięcia udziału w jakimkolwiek konkursie.

- Jak obserwuję okolicznych rolników, to widzę, że tu wszyscy dbają np. o stan maszyn - mówi Chomiczewski. - To nie chodzi tylko o bezpieczeństwo, ale również o sprawność maszyn. Kiedy zaczynają się żniwa, nie ma czasu na usterki. Jeśli jednak w czas zadba się o stan maszyn i urządzeń, na pewno nie zawiodą w najmniej stosownym momencie. Dlatego nie robiłem czegokolwiek na pokaz. Tylko po prostu, dla siebie.

I opłaciło się. Przez kilka lat pan Henryk przechodził inspekcje podczas żniw organizowane przez PIP. Choć pierwsze były może nieco stresujące, kolejne już znacznie mniej. Dzięki wiedzy przekazywanej przez fachowców pan Henryk uzupełniał ewentualne braki, czy niedociągnięcia. Inspektorzy sprawdzali stan sprzętu żniwnego, wyposażenie w apteczki, gaśnice, a przede wszystkim w osłony.

- Przy tej okazji otrzymałem propozycje od inspektora, by wziąć udział w konkursie - mówi rolnik z Kurianki. - Wahałem się, ale córka mnie namówiła.

Po jakimś czasie pan Henryk otrzymał zaproszenie na Dożynki Wojewódzkie, ale wtedy jeszcze nie miał pojęcia, że jedzie tam po odbiór pierwszej nagrody.

- Sądziłem początkowo, że zapraszają mnie po prostu grzecznościowo, jako widza, dopiero na miejscu okazało się, że nie o to dokładnie chodzi, a, że udało się i wygrałem - wspomina pan Henryk.

W nagrodę za pierwsze miejsce Chomiczewski otrzymał nawigację samochodową i bardzo się ucieszył. Ten zakup był w planie, więc nagroda trafiona w dziesiątkę i świetnie się sprawdza.

- Nigdy się nie spodziewałem, że rolnik z gm. Lipsk, z miejscowości Kurianki otrzyma główną nagrodę, wręczaną na takim święcie jak Dożynki Wojewódzkie - cieszy się Henryk Chomiczewski. - Przy tej okazji chciałam podziękować Grażynie Ostrowskiej z Państwowej Inspekcji Pracy, za to, że mnie zachęciła i zmobilizowała, Bartłomiejowi Królikowi, za wsparcie podczas finału konkursu i Mirosławowi Baszko, który w imieniu Urzędu Marszałkowskiego wręczył mi nagrodę.

tekst: Małgorzata Sawicka

fot. Andrzej Niczyporuk


Henryk Chomiczewski otrzymał pamiątkowy dyplom oraz nawigację samochodową
Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Aktualności Kurs na konkurs