Podlaskie AGRO

Aktualności

W samym centrum Centrum


Nowy sklep z maszynami rolniczymi w Knyszynie, po poświęceniu i oficjalnym otwarciu, działa już pełna parą. Znaleźć tam można produkty wielu znanych marek

Dni otwarte w nowej składnicy maszyn rolniczych były okazją do atrakcyjnych zakupów


Zakupy maszyn bez marży skusiły wielu rolników, którzy pojawili się na dniach otwartych w nowej składnicy maszyn rolniczych: Centrum Rolnicze AGROMAN. Składnica znajduje się w Knyszynie przy szosie Ełckiej i otworzyła już swoje podwoje przez klientami.

Dni Otwarte w „Agroman-ie” odbyły się 29-30-go stycznia. Zwiedzanie obiektu poprzedziło jego poświęcenie przez proboszcza miejscowej parafii rzymsko-katolickiej. Część oficjalną zakończyła prezentacja sprzętu wystawców. I tak w nowej składnicy będzie można nabyć ciągniki marki Farmtrac i Farmer oraz maszyny rolnicze takich producentów jak: POM Augustów, Wirax, Pomot Chojna, Agro-Masz, Biardzki, Dexwal, Fago, POM Brodnica, Mandam i inni.

Wraz ze sklepem uruchomiono komis samochodów używanych.

- Rolnicy, którzy przyjechali na dni otwarte w sobotę i niedzielę dokonywali zakupów w cenach hurtowych bez naszych marż. Skusiło to wiele osób, nowych nabywców znalazły m.in. dwa ciągniki - mówi Krzysztof Klepacki, pracownik Agroman-a. - Oczywiście nie można takowej sprzedaży prowadzić w systemie ciągłym, ale po zakończeniu dni otwartych rolnicy mogą u nas liczyć na umiarkowane ceny, porządny serwis posprzedażowy i bezkonfliktową obsługę

Dni Otwarte zakończone zostały mniej oficjalnie - ogniskiem i dobrą zabawą.

mb

fot. Agroman


AGROMAN

Knyszyn

ul. Goniądzka 79

tel. 85-876-81-22

kom: 501-778-700



Dobrze mówić, lepiej działać


Trzy pokolenia Kraszewskich przed oborą. Od lewej: Zdzisław, Krystyna, w środku przyszły następca - Kuba, a dalej Tomasz i Krystyna

Prezentacja gospodarstwa Krystyny i Zdzisława oraz Katarzyny i Tomasza Kraszewskich z miejscowości Dąbrowa Łazy


Wicemistrzowie krajowej Agroligii sprzed dziesięciu lat i kandydaci do tytułu Mistrza w tegorocznej edycji konkursu. Właściciele jednego z najlepszych gospodarstw w regionie. A także, a może przede wszystkim, wielopokoleniowa rodzina, wspólnie pracująca i wspólnie ciesząca się z owoców tej pracy. Przedstawiam Państwu gospodarstwo Krystyny i Zdzisława oraz Katarzyny i Tomasza Kraszewskich z miejscowości Dąbrowa Łazy.

W tym miejscu tradycyjnie zaczęłabym snuć historię gospodarstwa. Jednak w tym przypadku, uff, nie jest to łatwe. Kraszewscy bowiem to ludzie, którzy zmian się nie boją i w związku z tym w gospodarstwie hodowano niemal wszystko. Spróbujmy jednak sięgnąć do korzeni.

Misz-masz i poszukiwania

W latach 70-tych gospodarstwo nie odbiegało swoim kształtem od wielu podobnych. 20 hektarów i „wszystkiego po trochu”. Standardowe gospodarstwo wielokierunkowe. Lata 80-te przyniosły zmiany. W Dąbrowie Łazach powstała bowiem pieczarkarnia.

- Krów jeszcze nie było, ale za to hodowaliśmy konie, żeby uzyskać obornik pod pieczarki - wspomina pan Zdzisław.

Lecz w tych samych latach 80-tych Kraszewscy zajęli się hodowlą owiec. Była to rasa Kent, później rasa mięsna białogłowa. W międzyczasie zrezygnowano w gospodarstwie z pieczarek i hodowli koni. Owce Kraszewscy hodowali do 1997 r., trzodę chlewną do 1999 r.

Czas na krowy

I tak nadszedł rok 1998. Wówczas powiększono owczarnię, która stała się oborą, a do gospodarstwa trafiły krowy czerwonobiałe z domieszką holsztynofryzów. Ach, zapomniałabym zupełnie, że w międzyczasie pojawiły się też mięsne Simentale, ale dziś to już historia. Krowy mleczne zapanowały w gospodarstwie w Dąbrowie Łazach. Na początku stado liczyło sobie 64 sztuki.

- Stado stopniowo powiększaliśmy - opowiada pan Zdzisław.

To „stopniowo” urosło do dzisiejszej ilości 350 sztuk bydła ogółem (krowy, cielęta, opasy). Krów dojnych jest 144. Wraz ze stadem rósł też areał gospodarstwa. I tak 20 ha zamieniło się w dzisiejsze 60 własnych i 80 dzierżawionych. To powiększanie stada wymusiło na gospodarzach oczywiste inwestycje w zakresie budynków inwentarskich, które kurczyły się szybko, gdy do Dąbrowy przybywały kolejne krowy.

- W 2002 roku powiększyliśmy oborę, a cztery lata później wybudowaliśmy nową - wyjaśnia pan Tomasz.

Obora wyposażona jest w halę udojową typu Rybia Ość 2x5. Dój zajmuje rodzinie Kraszewskich dwie godziny.

- Za długo - ocenia senior rodu. - Zastanawiamy się więc nad zmianami. Pod rozwagę bierzemy zakup robota udojowego bądź dojarni karuzelowej.

Robot, czy dój w kółko?

Pewnie, jak w większości większych gospodarstw mlecznych i tu trwają dziś dyskusje na temat nowoczesnej technologii w rolnictwie w postaci robotów udojowych. Inwestycja o ile kusząca, o tyle kosztowna.

- Hodowla krów mlecznych, przez przywiązanie do zwierząt i gospodarstwa, czyni to zajęcie bardzo niewdzięcznym - mówi pan Tomasz. - Robot daje złudzenie wolności, ale nie oszukujmy się, nawet po jego montażu nie ma tak, że można pojechać sobie i cieszyć się urlopem. W razie jakiejkolwiek, nawet najdrobniejszej awarii, trzeba być na miejscu i zadziałać, by dój nie był zahamowany.

Rolnicy obawiają się również selekcji stada, niezbędnej przy decyzji o zakupie robotów. Nie jest też tajemnicą, że pierwsze miesiące, kiedy krowy muszą przywyknąć do automatu, do łatwych nie należą - delikatnie mówiąc. Nie dziwi więc wahanie, jednak jak mawia pan Zdzisław: „Tu nie ma co mówić, tu trzeba działać”, więc z pewnością już wkrótce u Kraszewskich nastąpi udojowa rewolucja.

Wykorzystali szansę

Tradycyjne pytanie o źródła finansowania modernizacji w gospodarstwie, jak również zmian w parku maszynowym, także wprowadziły mnie w konsternację. Okazało się bowiem, że Kraszewscy, tak samo jak dynamicznie i otwarcie podchodzą do wszelakich zmian, tak samo sprawnie sięgnęli po unijne fundusze. Nie skorzystali z SAPARDU. Nie dlatego, że się obawiali, czy mieli wątpliwości. Po prostu produkcja, jaką wtedy prowadzili była już za duża, by sięgnąć po dofinansowanie. Za to, jak tylko pojawiła się możliwość skorzystania z SPO - od razu to zrobili.

- Finalnie dwa razy skorzystaliśmy z działania „Rozwój i ulepszanie infrastruktury technicznej związanej z rolnictwem”. Środki uzyskane na ten cel zostały przeznaczone na utwardzenie podwórka - opowiada Katarzyna Kraszewska. - Również dwa razy skorzystaliśmy z działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, dzięki czemu zakupiliśmy sieczkarnię do kukurydzy oraz ładowarkę teleskopową, w celu świadczenia usług.

Obok PROW-u Kraszewscy również nie przeszli obojętnie. W ramach działania „Modernizacja gospodarstw rolnych” uzupełnili park maszynowy o opryskiwacz, prasę, wóz asenizacyjny, kosiarkę i przewracarkę karuzelową. Zmodernizowano też budynki poprzez zmianę dachów. Obecnie rolnicy czekają na podpisanie umowy na kolejne działanie, ale nie zapeszajmy.

Na pięć minut przed finałem

Rodzina Kraszewskich i ich gospodarstwo, znane z wystaw lokalnych i krajowych, może poszczycić się pokaźną kolekcją pucharów i nagród, jakie zdobyli w przeróżnych konkursach. Już niebawem spróbują swoich sił, po raz drugi zresztą, w finale krajowej Agroligii.

- Konkurencja jest mocna, podobnie jak w finale wojewódzkim, prawdę mówiąc mieliśmy spore obawy - mówi pan Zdzisław. - No ale się udało. Teraz sprawdzimy swoich sił w kraju.

Cóż, ja jestem pewna, że półka z pucharami, powiększy się niebawem o kolejny. A nawet jeśli nie, Kraszewscy i tak już wygrali to, co najcenniejsze. Rodzinę, wspólne życie, które, jak przyznają, nie zawsze jest łatwe. Jednak razem raźniej. Zawsze jest się kogo poradzić, poprosić o pomoc. Z pewnością Święta w tej rodzinie należą do bardzo wesołych.

fot. i tekst: Małgorzata Sawicka


 

Kraszewscy prowadzą rodzinne gospodarstwo rolne o powierzchni 140 ha. Głównym kierunkiem jest produkcja mleka wysokiej jakości. Zwierzęta gospodarzy były wielokrotnie nagradzane na wystawach bydła w Szepietowie i na wystawach w kraju. Gospodarze utrzymują też 15 sztuk bydła rasy polskiej czerwonej, na które otrzymują dofinansowanie w ramach programów rolnośrodowiskowych - ochrona lokalnych ras bydła. Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej gospodarstwo unowocześnili i zmodernizowali park maszynowy. Państwo Kraszewscy są doskonałym przykładem połączenia tradycji z nowoczesnością. Oczkiem w głowie rodziny Kraszewskich jest zabytkowy wiatrak, którym się opiekują. Wiatrak jest lokalną atrakcją turystyczną. Zdzisław Kraszewski pełni funkcję kustosza Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu.

Działalność społeczna to przede wszystkim członkostwo w Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, członkostwo w Radach Nadzorczych SM Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem oraz w Spółdzielczym Banku Rozwoju w Szepietowie.

Źródło: PODR



Podwórko jest utwardzone dzięki dofinansowaniu unijnemu

Nagrody dla wybitnych ludzi z branży

Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu Agroprzedsiębiorca RP 2010


Kilkanaście osób zostało nagrodzonych w dorocznym konkursie Agroprzedsiębiorca RP 2010, rozstrzygniętym 3 grudnia. Honorowym patronatem objął go Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Artur Ławniczak, wiceminister rolnictwa, laureatom konkursu wręczył listy gratulacyjne. Konkurs podzielono na kilka kategorii: Promotor Agrobiznesu, Innowator Agrobiznesu, Wzorowy Agroprzedsiębiorca, Wybitny Agroprzedsiębiorca, Agroprzedsiębiorca Wszechczasów.

Dodatkowo przyznane zostały honorowe odznaki „Zasłużony dla Rolnictwa”.

- Z wielką przyjemnością gościmy dzisiaj tak zasłużonych przedstawicieli polskiego rolnictwa. Jestem człowiekiem z branży, prowadzę niewielkie gospodarstwo rolne, mam więc ogromny szacunek do tych, którzy zbudowali piękne firmy, dobrze prosperujące gospodarstwa, często będące efektem pracy wielu pokoleń. Dziękuję Wam za to zaangażowanie. To jest wielki sukces polskiego kapitału, a w Polsce ten kapitał to właśnie rolnictwo i przetwórstwo - powiedział Ławniczak, gratulując laureatom.

Wiceminister resortu nawiązał również do nowej inicjatywy resortu rolnictwa, jaką są miejsca sprzedaży bezpośredniej.

- Liczymy, że powstanie około 300 takich miejsc dla rolników, lokalnych przetwórców i dla konsumentów, aby zmierzali oni nie tylko do galerii handlowych, lecz także w te miejsca, gdzie będą mogli zakupić świeże produkty prosto od producentów rolnych - podkreślił.

Organizatorem konkursu na Agroprzedsiębiorcę RP jest redakcja Agro.

opr. sam

Otwarcie pierwszej polskiej biogazowni w Kostkowicach


15 listopada br. w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego w Kostkowicach dokonano uroczystego otwarcia pierwszej w Polsce biogazowni rolniczej. O wyjątkowości tego zakładu świadczy możliwość wykorzystania wszystkich odpadów powstających w rolnictwie np. obornika, gnojowicy, pozostałości po produkcji gliceryny, tłuszczy, resztek poubojowych, kuchennych i spożywczych. Sprawdzona na zachodzie Europy żelbetowa konstrukcja biogazowni dostarczona przez firmę Wolf System pozwoli wytworzyć gaz, z którego zostanie wyprodukowana energia elektryczna oraz cieplna, jak również nawóz wykorzystywany do zasilania upraw.
Ograniczone zasoby węgla, ropy naftowej czy gazu powodują, że poszukujemy alternatywnych źródeł energii. Nowo otwarta biogazownia w Kostkowiacach to zakład wykorzystujący odpady powstające w rolnictwie. Wytworzony w nim gaz będzie spalany w specjalnym silniku kogeneracyjnym o mocy 600 kW, dzięki czemu uzyska się energię elektryczną i cieplną. Biogazownia rolnicza w Kostkowie jest modelowym zakładem, w którym substratem będą bioodpady i produkty uboczne produkcji zwierzęcej i roślinnej z gospodarstwa, zostaną poddane przetworzeniu w systemie specjalistycznych urządzeń na energię.  Infrastruktura biogazowni w Kostkowicach składa się ze zbiornika fermentacyjnego, pofermentacyjnego oraz magazynu w postaci żelbetonowego zbiornika. Wszystkie elementy zostały dostarczone przez firmę Wolf System, specjalizującą się w budowie tego typu obiektów w Europie. „Współpraca z Firmą Wolf System sp. z o.o. była związana z budową przez tę Firmę zbiorników fermentacyjnych i magazynowych agrobiogazowni Kostkowice. Po kilku miesiącach współpracy z przyjemnością mogę stwierdzić, że wybór Wolf System jako wykonawcy był właściwy a Firma dała się poznać jako rzetelny a przede wszystkim terminowy wykonawca” – wyjaśnia Karol Węglarzy, prezes Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego Grodziec Śląski Sp. z o.o. Biogazownie rolnicze, czyli instalacja służąca do celowej produkcji biogazu z odpadków z produkcji roślinnej i zwierzęcej na szeroką skalę są budowane w Austrii i Niemczech. W Polsce powstaje pilotażowy program wspierania tego typu inicjatyw. „Grupa Wolf buduje rokrocznie ponad 5000 okrągłych zbiorników wykorzystywanych w rolnictwie, tym bardziej cieszymy się, że pierwsza, polska biogazownia została zbudowana we współpracy z naszą firmą. Chciałbym także nadmienić, że w tym roku jesteśmy skoncentrowani na współdziałaniu z przedsiębiorstwami technologicznymi budującymi biogazownie i w najbliższej przyszłości również będziemy się tym zajmować, gdyż w tej dziedzinie Polska ma wiele do nadrobienia” – wyjaśnia Rajmund Reichel, dyrektor działu zbiorników w firmie Wolf System Sp. z o.o. z Siemianowic Śląskich.
Pionierska budowa biogazowni w Kostkowicach pokazuje konkretne rozwiązanie wykorzystujące lokalne możliwości pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych. Co więcej pozyskiwanie energii z tego typu zakładów jest bardziej ekologiczne i tańsze niż budowa elektrowni wiatrowych czy montaż kolektorów słonecznych. Warto także podkreślić, że firma Wolf System dostarczyła w tym roku zbiorniki fermentacyjne, pofermentacyjne, magazynowe oraz silosy na kiszonkę dla 7 nowobudowanych biogazowni  rolniczych i przemysłowych w 5 województwach - zachodniopomorskim, wielkopolskim, dolnośląskim, śląskim i świętokrzyskim.


Wolf System Sp. z o.o.
ul. Budowlana 17
41–100 Siemianowice Śląskie
tel. (32) 60 53 700
www.wolfsystem.pl


Program budowy zbiorników Wolf System sięga od silosów na wióry po silosy dużej pojemności dla przemysłu jak również od zbiorników na gnojowicę lub wodę po duże oczyszczalnie ścieków. W systemie szalunku Wolf możliwe jest zbudowanie zbiorników o średnicy do 50,00 metrów i wysokości do 50,00 metrów.  Rocznie firma buduje około 5000 zbiorników dla różnych celów i dzięki temu jest jedną z wiodących firm w Europie w segmencie budowy zbiorników.
Koncern Wolf System powstał w 1962 roku w Austrii. Wolf System Sp. z o.o. została założona 26 lipca 1990r. Początkowo siedziba spółki mieściła się w Tychach, ale wkrótce rozpoczęto budowę zakładu w Siemianowicach, gdzie od 1992 roku firma prowadzi swoją działalność produkcyjną. Dzisiaj firma Wolf System w Polsce zatrudnia ponad 100 pracowników, których kwalifikacje, kreatywność i zaangażowanie w wykonywaną pracę gwarantują sukces i dynamiczny rozwój spółki. Obecnie koncern Wolf System zatrudnia 2 500 pracowników w 18 przedstawicielstwach, w 15 krajach.


Zajrzeliśmy do Pronaru


Operator ciągnika pokazał, iż maszyna daje radę nawet w zamarzniętej hałdzie. Pronar oferuje odśnieżarki z własnym napędem, które można używać z samochodem. Jest to bardzo wygodne, gdy użytkownik posiada starego Kamaza, czy Żuka.
p { margin-bottom: 0.21cm; }

Świąteczne spotkanie dziennikarzy branżowej prasy o tematyce rolnej z zarządem firmy Pronar Narew


Jakość, cena i potrzeba – to główne elementy, jakie składają się na sukces produkcji narewskiego Pronaru. Mijający rok firma zamyka z zyskiem netto wnoszącym 10 mln zł i przychodem na poziomie pół miliarda złotych. Kierunek dalszego rozwoju? Coraz to nowe maszyny, w tym nacisk na sektor komunalny.

Tego typu informacjami dzielił się podczas konferencji prasowej Sergiusz Martyniuk, prezes firmy Pronar. Na początku grudnia dziennikarze branżowych czasopism z całej Polski zjechali na dwa dni do Narwi. Z zaproszenia skorzystaliśmy również my – redakcja Podlaskiego Agro, by „podejrzeć” dla czytelników co się dzieje w jednym z największych przedsiębiorstw produkcyjno-handlowych w Polsce.

Koniec roku w każdym sektorze jest okresem podsumowań i snucia planów na przyszłość. Temu tematowi było więc w najszerszej części poświęcone spotkanie z prezesem Sergiuszem Martyniukiem.

- Rok 2009 był trudny ze względu na ogólnoświatowy kryzys i zawirowania gospodarcze. Wiele osób doradzało wtedy, by wyhamować produkcję, zamrozić inwestycje. Dziś uważam, że były to najgłupsze pomysły – wspominał Sergiusz Martyniuk. – Dopiero po takiej reakcji Pronar zaczął nabierać rozpędu i inwestować, w tym czasie otworzyliśmy zakład w Narewce. Ale początek bieżącego roku był jeszcze trudny. Dlatego tegoroczny zysk oceniam pozytywnie, a nie entuzjastycznie. Za to, rok 2011 zamkniemy zyskiem 24 mln zł, a skoro tak zakładamy, to taki wynik osiągniemy. I to będzie satysfakcjonujące.

Sergiusz Martyniuk sięgnął do historii firmy, wspomniał też o zmianach jakie w tym czasie zaszły w rolnictwie. Podkreślał, iż nikt wówczas nie spodziewał się tak ogromnego postępu w technologii maszyn rolniczych i zmian w życiu wsi. Oczywiście zmianom tym towarzyszy Pronar. Pomysły, nowe maszyny i rozwój firmy związany jest bowiem z potrzebami rolników - ułatwianiem im pracy. Przy okazji więc prezes zdradził plany na najbliższą przyszłość. Właśnie 8 grudnia, w dniu naszego spotkania w Pronarze, zostały zakończone prace przygotowawcze w Narewce do ustawienia jednej z najnowocześniejszych maszyn krawędziowych.

Kolejna budowa trwa na 10-ha działce w Siemiatyczach. Prowadzona tam będzie produkcja metalowa. Najnowsze plany to inwestycja w Hajnówce. Tam budowa na razie toczy się w urzędach w formie gromadzenia dokumentacji, ale za rok pewnie już będzie wcielona w życie na placu budowy. Co się będzie tam działo? Prezes nie chciał jednoznacznie zdradzać.

Przy okazji spotkania mogliśmy obejrzeć, jak prezentuje się oferta maszyn zimowych, przeznaczona nie tylko dla rolnictwa. Początek grudnia obfitował w spore ilości śniegu, więc było na czym próbować. Pokazano nam pług odśnieżny PUV2800 i posypywarkę T130 zagregowane z ciągnikiem Zefir 85 oraz najmniejszą odśnieżarkę wirnikową OW1,5 zagregowaną z Zefirem 40. Odśnieżarka przeznaczona jest do usuwania śniegu miękkiego i świeżego, zasięg wysypywania sięga nawet 10m. Operator ciągnika pokusił się o pokazanie, jak maszyna poradzi sobie ze zbitą hałdą śniegu. I o dziwo to maleństwo świetnie sobie dało radę. Oczywiście Pronar oferuje wiele większych maszyn m.in. odśnieżarki z własnym napędem. Maszyny te przydadzą się w warunkach zimowych każdemu rolnikowi, a adresowane są również do firm i lokalnych samorządów.

Po chwilach spędzonych na świeżym powietrzu dziennikarzom zafundowano wycieczkę po zakładzie produkcyjnym w Narwi. Zaczęliśmy od wydziału hydrauliki siłowej oraz pneumatyki maszynowej. Tu pracuje jedyna w Europie tak nowoczesna maszyna, produkująca wysokiej klasy elementy hydrauliczne i pneumatyczne, które mają zastosowanie w różnego typu maszynach: rolniczych, budowlanych. Dalej mieliśmy okazję prześledzić montaż przyczep, ciągników oraz krok po kroku Wydział Produkcji Kół Tarczowych (popularnych felg). Autonomiczny wydział produkcji i sprzedaży kół tarczowych działa już od blisko 15 lat. Dzięki współpracy z producentami opon Pronar sprzedaje kompletne koła ogumione. Co ciekawe tylko co dziesiąta wyprodukowana tu felga jest przeznaczana do własnych maszyn i ciągników Pronaru, pozostałe są kupowane przez znanych konkurencyjnych producentów m.in. Zetor, Kubota. Na Wydziale Kół Tarczowych funkcjonuje niezależne od Pronaru Laboratorium AB-1 i AB-2, które badają jakość zarówno felg, produkowanych na miejscu, jak i opon dostarczanych z zewnątrz. Elementy są testowane w warunkach symulujących pracę w polu.

Zwiedzanie zakładu zakończyła wizyta w Izbie Pomiarów, która prowadzi nadzór nad oprzyrządowaniem kontrolno-pomiarowym. Podobnie jak Laboratorium bierze udział w procesie kontroli dostaw, jak również w kontroli elementów i detali produkowanych w firmie, a których pomiary wymagają zaangażowania odpowiednich urządzeń i wiedzy z zakresu nowoczesnej metrologii.

Po obiedzie dziennikarze mogli obejrzeć równie dokładnie zakład w Strabli, ale ponieważ my prezentowaliśmy go państwu rok temu uznaliśmy, iż na tym kończymy naszą przedświąteczną wycieczkę, za zaproszenie dziękujemy.

Barbara Klem

Fot. Sebastian Rutkowski



Maszyna poradzi sobie nawet z drobnymi kamieniami zawartymi w sypanym piachu
Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Aktualności