Podlaskie AGRO

Aktualności

Wciąż przeć do przodu

przy_stole_1Laureaci Agroligii `2010 wciąż myślą o tym jak rozwijać gospodarstwo

Nie sztuką jest przeinwestować, a potem martwić się o jutro. Sztuką jest rozwijać się rozważnie, ale systematycznie. W końcu prowadzenie gospodarstwa to nie sposób na udowodnienie, kto jest lepszy, ale źródło utrzymania rodziny i godnego życia. Tak jak dla Danuty i Jacka Rydzewskich z miejscowości Koniecki Rostroszewo w gm. Szczuczyn, laureatów wojewódzkiego etapu tegorocznej Agroligii.
Większość z dzisiejszych dużych i poważanych gospodarstw ma bardzo podobną historię. Dziadkowie mieli po kilka hektarów, wielokierunkowe gospodarstwo i jakoś żyli. Dopiero działalność młodszych pokoleń decydowała o tym, jaki kształt przybrało gospodarstwo. Tak też i było u Danuty i Jacka Rydzewskich.
Osiągnięcia seniorów
W latach 70-tych gospodarstwo przejął tata pana Jacka. Kilka lat później postawił oborę – wówczas jedną z nowocześniejszych. Za nią zresztą otrzymał liczącą się wówczas i prestiżową nagrodę - „Złota Wiecha”. Zamontowano w niej też dojarkę bańkową, później rurociągową. Stopniowo przybywało też w gospodarstwie ziemi uprawnej. I, co bardzo istotne, wyklarował się wówczas kierunek produkcji, a stado krów mlecznych zostało objęte kontrolą użyteczności mlecznej. Wtedy na pierwszy plan wysnuwają się bohaterowie tego artykułu – Danuta i Jacek Rydzewscy.
Dynamiczny start młodego gospodarza
Jest rok 2005. Pan Jacek decyduje się wówczas na przejęcie gospodarstwa po ojcu, który przechodzi na rentę strukturalną.
- To był bardzo dobry moment – mówi młody gospodarz. - Zarówno warunki otrzymywania renty, jak i jej wysokość, były wówczas najbardziej korzystne. Ja, choć skończyłem szkołę o profilu rolniczym, nie od początku byłem zdecydowany na przejęcie schedy po rodzicach. Dopiero w wieku dwudziestu kilku lat podjąłem decyzję, że będę kontynuował to, co oni zaczęli.
Dzieło seniorów nie tylko kontynuował, ale i uczynił znaczący krok naprzód. Jedna z pierwszych decyzji dotyczyła modernizacji budynków inwentarskich.
- W grę wchodziły dwa rozwiązania – wspomina pan Jacek. - Budowa nowej obory, bądź rozbudowa i modernizacja starej. Trochę się wahaliśmy, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na tę drugą wersję. Przeważyły koszty. No i szkoda było tego, co zbudował tata.
Stary budynek inwentarski rozbudowano, zlikwidowano w nim stanowiska i zmodernizowano, by powstała nowoczesna obora wolnostanowiskowa. Stara część służy jako pomieszczenie dla części nieprodukcyjnej stada – młodzieży i krów zasuszonych. Uzupełnieniem zmodernizowanego obiektu stała się hala udojowa 2x4 typu Rybia Ość.
Środki na inwestycje
- Środki na tę inwestycję pochodziły z preferencyjnego kredytu przeznaczonego dla młodych rolników – mówi pan Jacek. - Stwierdziliśmy, że na początku trzeba doprowadzić do ładu oborę, tak by spełniała wszelkie normy, co umożliwiłoby skorzystanie ze środków unijnych. Nie bez znaczenia był również fakt, że jako początkujący gospodarz, nie miałem pieniędzy, które są niezbędne przy sięganiu po unijne fundusze.
Jednak z PROW-u 2007-2013 rolnicy skorzystali już „pełną gębą”.
- Udało nam się z tych środków zakupić wóz paszowy, rozrzutnik obornika, beczkowóz, kosiarkę dyskową, agregat prądotwórczy i dwa ciągniki – wylicza Rydzewski. - To z działania „Modernizacja gospodarstw rolnych”. Z pieniędzy z tego samego źródła udało nam się też utwardzić plac manewrowy przez wyłożenie go kostką brukową. Z działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” dokupiliśmy prasoowijarkę i zgrabiarkę w celu świadczenia nimi usług.
Rozwój gospodarstwa nie został spowolniony przez kwoty mleczne. Zresztą Rydzewski nie jest zwolennikiem ich zniesienia.
- Wolny rynek może mieć tu różne skutki – mówi. - W tym zalanie nas mlekiem po dumpingowych cenach. A to pogrzebałoby wiele mniejszych, słabszych gospodarstwa, jak również te przeinwestowane.
Stado i powierzchnia poziom w górę
Co do stada. Po rodzicach pan Jacek odziedziczył dwadzieścia kilka sztuk. Od tej pory przybyło zwierząt. Stado liczy sobie 46 krów dojnych (ogółem 85 sztuk), w ubiegłym roku rolnik sprzedał 280 tys. litrów mleka, całość w klasie ekstra.
Rozwój gospodarstwa pociągnął za sobą konieczność dokupowania ziemi.
- Zastałem 27 hektarów własnych, dziś gospodarują na 50 ha, różnica to dzierżawy w okolicznych wsiach – mówi rolnik. - Niestety kupno ziemi w pobliżu gospodarstwa stanowi dzisiaj dość spory problem. Jednak powiększenie areału to mój cel w najbliższej przyszłości. Najwyżej trzeba będzie szukać nieco dalej.
Tekst: Małgorzata Sawicka
fot. Sebastian Rutkowski

przy_ciaaagnikuobora

Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Aktualności Wciąż przeć do przodu