Podlaskie AGRO

Aktualności

Będzie wsparcie dla rolników rezygnujących z produkcji mleka

Od września będzie można składać wnioski na pieniądze dla rolników, którzy zdecydują się zrezygnować z produkcji mleka. Będzie je przyjmowała Agencja Rynku Rolnego. Wysokość wsparcia ma zależeć od ilości posiadanej kwoty mlecznej oraz stawki, którą określi Rada Ministrów.

Ustawa wprowadzająca rekompensatę weszła w życie 14 lipca tego roku. Zgodnie z jej przepisami pieniądze przyznane zostaną dostawcy hurtowemu lub dostawcy bezpośredniemu, który zobowiąże się do zaprzestania produkcji i wprowadzania do obrotu mleka lub przetworów mlecznych oraz zrzeknie się prawa do indywidualnej ilości referencyjnej stanowiącej jego własność.

Warunkiem uzyskania rekompensaty jest:
  • złożenie wniosku o przyznanie rekompensaty w terminie od dnia 1 września do dnia 15 września danego roku kwotowego na formularzu opracowanym i udostępnianym przez Agencję;
  • złożenie pisemnego oświadczenia, w którym dostawca hurtowy lub dostawca bezpośredni zrzeka się, począwszy od dnia 1 kwietnia roku kwotowego następującego po roku, w którym złożono wniosek, prawa do całości indywidualnej ilości referencyjnej, ale nie większej niż ilość, za którą można uzyskać rekompensatę określoną w drodze rozporządzenia przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi;
  • złożenie pisemnego oświadczenia, w którym dostawca hurtowy lub dostawca bezpośredni zobowiązuje się do zaprzestania produkcji i wprowadzania do obrotu mleka lub przetworów mlecznych począwszy od dnia 1 kwietnia roku kwotowego następującego po roku, w którym złożono wniosek
  • złożenie pisemnego oświadczenia, w którym dostawca hurtowy lub dostawca bezpośredni zobowiązuje się do utrzymywania w gospodarstwie w okresie co najmniej 3 lat, począwszy od dnia 1 kwietnia roku kwotowego następującego po roku, w którym złożono wniosek, pogłowia bydła lub owiec lub kóz w liczbie nie większej niż 1,5 i nie mniejszej niż 0,3 sztuk wyrażonych w dużych jednostkach przeliczeniowych,
  • złożenie pisemnego oświadczenia, w którym dostawca hurtowy lub dostawca bezpośredni zobowiązuje się do posiadania w okresie co najmniej 3 lat, począwszy od dnia 1 kwietnia roku kwotowego następującego po roku, w którym złożono wniosek, powierzchni trwałych użytków zielonych lub gruntów ornych z uprawą roślin pastewnych na pasze w plonie głównym nie mniejszej od tej, którą dostawca posiadał w dniu złożenia wniosku;
Z wnioskiem nie będą mogli występować rolnicy, którzy w danym roku złożyli wniosek o przyznanie indywidualnej ilości referencyjnej z krajowej rezerwy. Wysokość wsparcia nie jest jeszcze znana. Będzie się ją obliczało jako iloczyn ilości oddanej ilości referencyjnej oraz stawki, która określi Rada Ministrów. Stawki te będą różne dla różnych województw. Wiadomo też, że ustalona zostanie maksymalna ilość kwoty, za którą będzie można otrzymać rekompensatę. Decyzje w zakresie przyznania rekompensaty podejmować będą dyrektorzy oddziałów terenowych ARR w terminie do dnia 30 listopada roku kwotowego, w którym został złożony wniosek. Pieniądze wypłacane będą w ciągu 30 dni od dnia wydania decyzji. To, czy rolnik spełnił określone warunki będzie sprawdzane przez pracowników ARR. Jeśli okaże się, że nie - gospodarz będzie musiał zwrócić otrzymane pieniądze. Od tego przykrego faktu może go uchronić jedynie „siła wyższa”.

Na złożenie wniosku o rekompensatę - rolnik każdego roku będzie miał zaledwie 15 dni.

Będzie też musiał dołączyć do niego kilka dokumentów:
  • kopię umowy z bankiem lub zaświadczenie dotyczące prowadzenia rachunku bankowego
  • zaświadczenie potwierdzające posiadanie gospodarstwa rolnego wydane przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta)
Twórcy przepisów przewidzieli sytuację, w której kwota rekompensat przekroczyłaby możliwości budżetu państwa (przekroczyłaby finanse na ten cel przeznaczone). Wówczas rekompensaty zostaną zredukowane przy zastosowaniu tego samego współczynnika redukcji ustalonego przez Prezesa ARR. „W takim przypadku wnioski rozpatrywane będą do momentu, kiedy będą mogły zostać uwzględnione w całości, przy czym w pierwszej kolejności rozpatrywane będą wnioski z najmniejszymi indywidualnymi ilościami referencyjnymi, jakie zostaną przekazane do krajowej rezerw”.

Małgorzata Sawicka
na podstawie materiałów ARR

Gradobicia coraz częściej niszczą uprawy

Najprawdopodobniej, mimo zwiększenia areału upraw rzepaku w stosunku do roku poprzedniego, zbiory będą na podobnym poziomie, albo niższe. Przyczyną są straty wywołane przez m.in. gradobicia. Równie dotkliwe skutki klęska ta ma w przypadku upraw kukurydzy. Szacuje się, że w każdym roku grad niszczy około 10% areału upraw tej rośliny w Polsce.

- W każdym tygodniu, niemal z całego kraju otrzymujemy kolejne zgłoszenia i sygnały o powstałych szkodach, z których znaczna część dotyczy właśnie upraw kukurydzy – mówi Bernard Mycielski z-ca dyrektora ds. likwidacji szkód rolnych w Biurze Ubezpieczeń Rolnych Concordia Polska TUW – ubezpieczyciela od 10 lat strategicznie zajmującego się sprzedażą ubezpieczeń rolnych.

Jeśli gradobicie wystąpiło przed wiechowaniem rośliny, w tzw. fazie rozwojowej 11 liści lub wcześniej, istnieje duża szansa na to, że straty nie powinny być tak dotkliwe - ponieważ uszkodzone zostają wówczas tylko liście a nie kolba. Natomiast najbardziej krytyczny moment dla kukurydzy to faza wiecowania. W tej fazie rozwojowej w zależności od intensywności gradobicia straty mogą okazać się znaczące.

Czasami silny grad może złamać łodygi, uszkodzić wiechy i kolby, a nawet znajdujące się w nich ziarno. Uszkodzenie dużej liczby wiech skutkuje w późniejszym czasie brakiem zapylenia i wpływa na zmniejszenie zbiorów.

Niepożądane skutki może wywołać także uszkodzenie samych liści. W przypadku, gdy znaczna ich część została przez grad porozcinana w poprzek, następuje uschnięcie tej części, która znajduje się powyżej uszkodzenia, a to zmniejsza możliwość asymilacji i właściwego rozwoju kukurydzy.

Proces likwidacji szkody powinien być przez ubezpieczycieli przeprowadzony dwuetapowo.

- Jeśli gradobicie wystąpiło przed wiechowaniem, podczas oględzin wstępnych szacujemy tylko procentowy ubytek w wynosi masie liścia oraz ewentualnie ścięcia całkowite i przebicia pochwy liściowej. W likwidacji bierze udział minimum dwóch rzeczoznawców, którzy na każdym polu dokonują kilku prób pomiarowych – mówi Mycielski.

Pod koniec października należy dokonać tzw. oględzin końcowych. Pozwalają one dokładnie określić wpływ wcześniejszego gradobicia na zbiory. Rzeczoznawcy oglądają wówczas także kolby i znajdujące się w nich ziarno i na tej podstawie obliczają ubytek w plonie oraz wysokość należnego rolnikowi odszkodowania.

Równie dotkliwe skutki ma grad w przypadku rzepaku. Gradobicia niszczą rzepak w momencie niezwykle krytycznym dla jego rozwoju, bo w fazie pełnej dojrzałości. Wybite łuszczyny i połamane łodygi mogą na niektórych plantacjach zmniejszyć zbiory nawet od kilkudziesięciu aż do 100 procent. Podobna sytuacja dotyczy niektórych zbóż. W kilku województwach grad wielkości kurzych jaj niemal całkowicie wymłócił ziarno z kłosów i ściął znaczną część roślin.

Skutki anomalii pogodowych odczuwają przede wszystkim rolnicy, którzy wcześniej nie ubezpieczyli swoich upraw. Część z nich zastanawia się nawet nad sensem wyjeżdżania w pole, bo ewentualne zbiory mogą nie pokryć kosztów paliwa zużytego przez ciągniki i maszyny rolnicze. Pozostali muszą cierpliwie czekać na wizytę rzeczoznawców ubezpieczeniowych, którzy z uwagi na niespotykaną częstotliwość lokalnych deszczy i gradobić pracują dziennie nawet po kilkanaście godzin.

W ostateczności, gdy rolnik nie ma innej możliwości może (po uzyskaniu zgody ubezpieczyciela) przystąpić do zbiorów nie czekając na wizytę likwidatorów. Wystarczy, że w porozumieniu z nami zostawi na polu wąskie pasy zboża, czy rzepaku, abyśmy mogli pobrać z nich próbki i oszacować straty, jakie poniósł – mówi Andrzej Janc, dyrektor Biura Ubezpieczeń Rolnych Concordia Polska TUW.

Do niespotykanych w ciągu ostatnich lat klęsk żywiołowych przyczyniły się także majowe przymrozki. W uprawach rzepaku doszło do uszkodzenia niektórych pięter roślin, obmarznięcia kwiatów, nie zawiązały się pąki i łuszczyny w środkowej części roślin.
Wielu rolników zwraca się po wystąpieniu klęski o pomoc do urzędów gmin i lokalnych władz samorządowych licząc na jakąś pomoc. Sytuacja nie była by tak zła gdyby przynajmniej część z nich ubezpieczyła swoje uprawy wcześniej. W Polsce taką ochroną objęte jest niespełna 10 procent zasiewów, a dla porównania w Niemczech ponad 50%.

- Ubezpieczenia od gradobić mogą okazać się niezwykle korzystne dla każdego rolnika. Przy całkowitym zniszczeniu plonu wypłacamy 95% sumy ubezpieczenia, nie uzależniając wypłaty odszkodowania od terminu wystąpienia szkody. Rolnik może też liczyć na jego wypłatę już przy stosunkowo niewielkim, bo 8 % ubytku w plonie – zapewnia Janc.

W przypadku dużych areałów upraw tak niewielki ubytek procentowy może jednak oznaczać szkody, liczone w dziesiątkach tysięcy złotych.


 Małgorzata Sawicka

W sierpniu ruszy nowy program zalesieniowy

Od 1 czerwca rolnicy, którzy w latach 2004-2006 zalesili swoje grunty, mogą składać wnioski o przyznanie premii zalesieniowej i pielęgnacyjnej. Na udane uprawy leśne, założone na gruntach rolnych w ramach Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2004–2006 ARiMR ma wypłacać corocznie premie zalesieniowe przez 20 lat. Premie takie przysługują ponad 8 tys. rolników, którzy we wspomnianych wyżej latach zalesili ok. 25 tys. hektarów gruntów.

Jednocześnie ARiMR w okresie od 1 sierpnia do 30 września br. planuje przyjmowanie wniosków od rolników na nowe zalesienia gruntów w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Agencja przygotowuje się na rozpoczęcie przyjmowania wniosków jeszcze przez zakończeniem uzgodnień z Komisją Europejską w sprawie nowego PROW, aby dać rolnikom czas na załatwienie wszystkich formalności, które umożliwią rozpoczęcie prac zalesieniowych wiosną 2008 roku.

Rolnicy, którzy mają w planach zalesianie gruntów, muszą uzyskać wypis z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dotyczący działek ewidencyjnych, na których są położone grunty przewidziane do założenia upraw leśnych. Na terenach, gdzie nie ma tego planu, rolnik zobowiązany jest uzyskać zaświadczenie potwierdzające, że przeznaczenie gruntów do zalesienia nie jest sprzeczne z ustaleniami studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego tej gminy. Rolnik przygotowujący się do zalesiania swoich gruntów musi też posiadać mapę zalesieniową sporządzoną przez geodetę (z zaznaczonymi na tej mapie granicami działek, które zamierza zalesiać). O te dokumenty rolnicy mogą już występować do urzędów. Rolnik powinien ponadto z odpowiednim wyprzedzeniem zamówić w nadleśnictwie sadzonki, które będą mu potrzebne wiosną.

W ramach nowego PROW będą funkcjonowały dwa schematy zalesieniowe. Pierwszy, uruchamiany od 1 sierpnia br., będzie dotyczył zalesiania gruntów rolnych. Drugi, który zostanie uruchomiony od przyszłego roku, dotyczyć ma zalesiania gruntów innych niż rolne.


ARiMR, opr. sam

Pracować pod osłoną

Każdego roku w czasie prac żniwnych i sianokosów na terenie województwa podlaskiego dochodzi do ponad stu wypadków przy pracy w rolnictwie. Kilka osób ginie, a kilkanaście zostaje inwalidami. Takim zdarzeniom można zapobiegać.

W większości przypadków przyczynami tych zdarzeń są:
  • pośpiech,
  • lekceważenie zasad bezpieczeństwa pracy,
  • zły stan maszyn rolniczych,
  • dopuszczanie do prac dzieci do 15 roku życia.
Aby żniwa przebiegały bezpiecznie trzeba się do nich dobrze przygotować. Należy wcześniej sprawdzić stan techniczny maszyn używanych do prac żniwnych i sianokosów. Szczególną uwagę zwracajmy na stan osłon elementów ruchomych (przekładni i wałów napędowych). Najgroźniejszy jest brak osłon na wałach napędowych. Dlatego koniecznym jest zakupienie osłon i założenie ich na użytkowane w gospodarstwie wały napędowe.

W czasie żniw trzeba bezwzględnie pamiętać o zakazie przewożenia pasażerów w miejscach niebezpiecznych takich jak: przyczepy puste i załadowane słomą lub sianem. Przewóz osób pomagających przy pracy w polu jest bezpieczny tylko w kabinie ciągnika lub innymi środkami transportu np.: samochodem lub rowerem. W pracach nie powinny brać udziału dzieci do 15 roku życia. Najlepiej jest je zostawić w domu pod opieką osoby dorosłej.

Dzieciom nie można powierzać takich prac jak:
  • kierowanie ciągnikiem,
  • kierowanie kombajnem,
  • załadunku i rozładunku słomy i siana na przyczepie.
Wszelkie regulacje, naprawy czy usuwanie usterek winno odbywać się przy wyłączonym napędzie maszyny. Najlepiej wyłączyć silnik w ciągniku.

Przestrzeganie podanych powyżej zasad ustrzeże pracujących w czasie żniw przed groźnymi w skutkach wypadkami przy pracy. Oto kilka przykładów wypadków z poprzednich lat:
  • Dwunastoletni chłopiec wracał z pola siedząc na stopniach ciągnika. Ciągnik podskoczył na wyboju, a chłopiec spadł na jezdnię. Duże koło ciągnika przejechało po nogach poszkodowanego, a załadowana sianem przyczepa zgniotła klatkę piersiową dwunastolatka. Chłopiec zmarł przed przyjazdem karetki pogotowia. Ojciec dwa dni po wypadku próbował popełnić samobójstwo. Do wypadku by nie doszło, gdyby chłopiec siedział w kabinie ciągnika.
  • Mężczyzna lat 21 prasował słomę prasą rolującą. W czasie formowania kolejnej beli zauważył, że aparat wiążący prasy nie owija sznurkiem beli. Zatrzymał ciągnik i wysiadł z niego nie wyłączając silnika ani wałka napędowego. Wspiął się na prasę i chciał pociągnąć za sznurek w aparacie wiążącym. Niestety maszyna pochwyciła rolnika za luźny rękaw koszuli, powodując urwanie dłoni i zerwanie mięśni przedramienia ręki prawej. Aby uniknąć wypadku wystarczyło wyłączyć silnik ciągnika.
  • Kobieta lat 32 wracała do domu po zbiorze słomy siedząc na samym szczycie ułożonej na przyczepie piramidzie słomy. Pod wpływem drgań kostki słomy rozsunęły się, a ona spadła na jezdnię doznając urazu kręgosłupa lędźwiowego. Do końca życia będzie jeździć na wózku inwalidzkim, gdyż z powodu przerwania rdzenia kręgowego straciła władzę w nogach. Teraz poszkodowana pewnie żałuje, że nie zeszła z przyczepy, po zabranej na pole drabinie i rowerem wróciła do domu.
Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku, aby promować bezpieczne warunki pracy, po raz kolejny ogłasza konkurs „Żniwa mogą być bezpieczne” adresowany do wszystkich rolników województwa podlaskiego. Zadaniem rolnika jest przygotowanie sprzętu i bezpieczne prowadzenie prac żniwnych. Chętni do udziału w konkursie rolnicy mogą się zgłaszać do naszego biura mieszczącego się w Białymstoku przy ulicy Fabrycznej 2 lub telefonicznie pod numery: 0856785707 lub 692404023. Osobą organizującą konkurs jest Bartłomiej Królik – specjalista w OIP Białystok.

Pamiętaj! Wypadków można uniknąć jeżeli przestrzega się kilku prostych zasad bezpiecznej pracy ! Pośpiech jest bardzo złym Doradcą !
                                                                                                                                                        opr. sam

W imieniu Okręgowego Inspektora Pracy w Białymstoku oraz redakcji „Podlaskiego Agro” życzymy bezpiecznych i zdrowych żniw !

Regulamin konkursu „Żniwa mogą być bezpieczne”
1. Organizatorami konkursu są:
Państwowa Inspekcja Pracy Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku,
Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Oddział Regionalny w Białymstoku.
2. Honorowy patronat nad konkursem objął Marszałek Województwa Podlaskiego.
3. W konkursie mogą wziąć udział rolnicy zamieszkali na terenie województwa podlaskiego prowadzący prace żniwne, omłotowe i transportowe - płodów rolnych (słoma, ziarno, itp.).
4. Konkurs trwać będzie od momentu rozpoczęcia prac żniwnych do 31 sierpnia 2007 roku.
5. Zasady udziału w konkursie:
Rolnicy mogą zgłaszać się do organizatora konkursu pisemnie i telefonicznie (pod adresem Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku ul. Fabryczna 2, tel. /085/-67-857-05 , 67-857-07 lub 692404023) o przeprowadzenie wizytacji prac żniwnych (sprzętem mechanicznym, zbioru słomy oraz transportu słomy i ziarna).

W czasie przeprowadzanych wizytacji prac żniwnych pracownicy OIP i KRUS proponować będą udział w konkursie.

Ocenie będzie podlegać:
  • stan techniczny maszyn używanych do prac,
  • wyposażenie maszyn w osłony części ruchomych,
  • wyposażenie ciągników rolniczych i kombajnów zbożowych w gaśnice, apteczkę, trójkąty ostrzegawcze itp.),
  • udział w pracach żniwnych dzieci i młodzieży do 15 roku życia,
  • przewóz osób z i na pole.
Po przeprowadzeniu wizytacji i sporządzeniu protokółu, pracownicy OIP lub OR KRUS poinformują rolnika o jej wynikach. Organizatorzy nagrodzą nagrodami rzeczowymi i dyplomami rolników, którzy najlepiej zorganizują prace żniwne w roku 2007. Nagrody zostaną wręczone w czasie Wojewódzkiego Święta Plonów.

Wszelkie wątpliwości rozstrzygać będzie komisja konkursowa złożona z przedstawicieli Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku i Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Oddział Regionalny w Białymstoku.

Zdjęcia: OIP Białystok
1 - Stanie na dyszlu przyczepy grozi upadkiem i przejechaniem przez przyczepę.
2 - Naprawa prasy przy włączonym napędzie grozi utratą palców.
3 - W ubiegłym roku dla dwóch osób jazda na burcie przyczepy skończyła się urazami kręgosłupa w wyniku których będą leżeli w łóżku do końca życia.
4 - Brak osłon części ruchomych a zwłaszcza wałów napędowych był przyczyną wielu wypadków przy pracach żniwnych.

Podsumowanie zakończonego roku kwotowego

Polska nie przekroczyła krajowego limitu kwoty mlecznej – wynika z wstępnych podsumowań roku referencyjnego. To dobra wiadomość, bo oznacza, że gospodarze nie zapłacą w tym roku kar.

Co miesiąc podmioty skupujące mleko dostarczają do oddziałów Agencji Rynku Rolnego informacje dotyczące ilości skupionego mleka. Na tej podstawie ARR oblicza wykorzystanie krajowego limitu kwoty mlecznej.

Na ich podstawie ARR wstępnie wyliczyło, że w tym roku kwotowym przekroczenia krajowego limitu nie będzie. W okresie od 1 kwietnia ubiegłego roku do 31 marca tego roku w Polsce skupiono ogółem około 8,97 mld kg mleka (po przeliczeniu na mleko o referencyjnej zawartości tłuszczu).

- Wobec powyższego prognozowany stopień wykorzystania krajowej ilości referencyjnej dla dostawców hurtowych po 12 miesiącach roku kwotowego wynosi 97,89 % - czytamy w komunikacie Agencji Rynku Rolnego.

Na tę wiadomość z niecierpliwością czekali ci rolnicy, którzy przekroczyli indywidualne limity. Gdyby krajowa kwota została wykorzystana w ponad 100 procentach, musieliby oni zapłacić kary.

Rolnicy z Łubianki - wsi w gminie Janów - Teresa i Czesław Hościłowicz od 30 lat prowadzą gospodarstwo rolne przejęte po rodzicach. Ojciec gospodarza zaczynał od 4 hektarów, jego syn dostał już 20 hektarów. Obecnie państwo Hościłowicz gospodarzą na 75 ha. Mają ponad 120 krów w tym 80 dojnych. Z wynikiem 510 tys. kilogramów mleka rocznie zajmują szóste miejsce w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sokółce, gdzie sprzedają surowiec.

Obecnie posiadają limit produkcji wynoszący 460 tys. kg mleka. Jak się okazało - zbyt mały. W ubiegłym roku rolnicy z Łubianki wyprodukowali 510 tys. kg mleka. Tak więc w ich przypadku limit został przekroczony. Już wcześniej pobrano od nich zaliczkę na poczet kary - po 20 groszy od litra mleka. Na szczęście nie muszą się martwić, że z powodu przekroczenia kwoty poniosą straty finansowe, gdyż posiadany przez nich limit został uzupełniony przekroczyli rezerwy krajowej.

- To jednak jeszcze nie wystarczy – mówi Czesław Hościłowicz. - Dlatego w tym roku zamierzam dokupić kwotę do poziomu 500 tys.

Gospodarz słyszał zapowiedzi, że pojawiają się pomysły, by całkowicie znieść kwoty mleczne. Nie wie więc co robić, bo to jest jednak inwestycja.

- Jak dokupię kwoty do poziomu powyżej 500 tys. to okaże się zaraz, że i obora jest za mała, że trzeba ją rozbudowywać, stado też okaże się za małe i tak dalej – martwi się Hościłowicz. - A tu ziemia rozdrobniona, żeby te 75 ha było w jednym kawałku… Miałem okazję być na targach rolniczych w Dani i tam odwiedziliśmy gospodarstwo mleczne. Rolnik miał 40 ha – mało! Ale w jednym kawałku i tuż za oborą. Marzenie! Mi się to później po nocach śniło. Ludzie na wsi są zmęczeni: tempo zmian jest za duże. Staramy się coś zrobić, potem się okazuje, że już nie tak trzeba działać. Jak choćby weźmy te płyty gnojowe. Rolnicy na gwałt porobili je, a tu się okazuje, że co? Ktoś źle przetłumaczył przepis unijny.

Nie wszyscy rolnicy muszą się martwić tym, że przekroczą swoją kwotę. Niektórym przyznany limit w zupełności wystarcza. Na przykład Janusz Kruk, z Podłubianki w gm. Janów gospodaruje na 40 hektarach. Posiada 60 krów dojnych i 330 tysięcy kg kwoty, więcej nie potrzebuje.

Pełne dane podsumowujące zamknięcie roku kwotowego 2006/2007 Agencja Rynku Rolnego poda po 15 lipca 2007 roku.

Małgorzata Sawicka
Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Aktualności