Aktualności

Pionierzy też chcą pracować bezpiecznie


Z roku na rok przybywa dowodów zwycięstw na kominku. - Trzeba pomyśleć nad jakąś komodą na te nagrody - śmieje się pani Regina (na zdj. z córką)

Okrągła rocznica gospodarowania zbiegła się niemal ze spektakularnym zwycięstwem w prestiżowym konkursie


Okrągłe 25 lat pracy Reginy i Jana Zawadzkich w gospodarstwie w Ciemnoszyjach zaowocowało w tym roku zwycięstwem w wojewódzkim etapie konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. W kraju, konkurując z 16 gospodarstwami, zajęli zaszczytne czwarte miejsce.

Gospodarstwo, po rodzicach Pana Jana, małżeństwo Zawadzkich przejęło ponad 25 lat temu (w ubiegłym roku obchodzona była okrągła rocznica). Zastali, co zastali. Gospodarstwo miało powierzchnię 40 hektarów, a prowadzona była produkcja mieszana.

Inwestycje, inwestycje

- Szybko zdecydowaliśmy się na przestawienie gospodarstwa na produkcję mleka - wspomina pani Regina. - Szybko też zmusiło to nas do poczynienia inwestycji.

Stare budynki pozwalały na utrzymywanie na początku 12 krów, po pierwszej modernizacji 15, a po kolejnej 30 sztuk. Jednak to było wciąż za mało na możliwości i chęci Zawadzkich. Konieczna była budowa nowej obory.

- To był 1997 rok - wspomina rolniczka. - W okolicy nikt nie myślał wówczas o budowie obory wolnostanowiskowej, a my postanowiliśmy, że jak już budować, to nowocześnie. Chwieliśmy pracować w komforcie, z halą udojową, żeby uniknąć uciążliwego udoju w oborze uwiązowej. W okolicy nie mieliśmy wzoru, który moglibyśmy podejrzeć, żeby zobaczyć jak takie obory funkcjonują. Wyjeżdżaliśmy więc za granicę - do Szwecji, Holandii. Dziś może się to wydawać śmieszne, ale na tamte czasy taka inwestycja to była nowość, do tego musieliśmy na ten cel zaciągnąć kredyt. Na pewno część z naszych sąsiadów musiała wątpić w powodzenie tej operacji.

Ustawiczny rozwój

W ten sposób w gospodarstwie w Ciemnoszyjach stanęła obora wolnostanowiskowa na 70 krów mlecznych, wyposażona w halę udojową typu Rybia ość 2x5. Do dziś to posunięcie rolnicy uważają za niezwykle trafne. Rolnicy wyposażyli swoja oborę w system zarządzania stadem.

- To niezwykłe udogodnienie. Wiemy, która krowa jest chora, jaka jest jej wydajność, system pilnuje wielu spraw - opowiada pani Regina.

W przeciągu tych okrągłych 25 lat, zdołali nie tylko postawić oborę, ale również powiększyć gospodarstwo do powierzchni 130 hektarów własnych i 40 ha dzierżaw. Grunty uprawiane są pod potrzeby produkcji mlecznej - większość to użytki zielone, kukurydza, zbóż jest niewiele - około 20 ha. Łącznie cało stado liczy sobie obecnie ok. 200 sztuk.

Zawadzcy nie ustają w modernizacjach, praktycznie rok rocznie coś się w tym gospodarstwie dzieje. Na przykład w ubiegłym roku obora została wyposażona w stację odpajania cieląt.

Pechowe finansowanie

Ze swoim pionierskim charakterem Zawadzcy nie wahali się ani chwili by sięgnąć jeszcze po przedakcesyjne fundusze unijne. Jednak nie mieli szczęścia.

- Z SAPARD-u na produkcję mleka nie udało nam się skorzystać. Na przeszkodzie stanęły limity produkcji, my je przekraczaliśmy - wyjaśnia pani Regina.

Nie sięgnęli też po wsparcie z UE w zakresie wyposażania gospodarstwa w park maszynowy. Wszelkie niezbędne sprzęty kupili za własne fundusze. Dopiero w ubiegłym roku pan Jan złożył wniosek na działanie „Modernizacja Gospodarstw Rolnych”. Udało im się również pozyskać środki na budowę zbiornika na gnojowicę. No i jeszcze to, co zdecydowanie upiększa gospodarstwo - utwardzenie polbrukiem.

Przygoda z agroturystyką

Zawadzcy to ludzie, którzy nie znoszą nudy. Lubią pracować i poszukują nowych wyzwań. Dlatego nie zatrzymali się tylko na produkcji mleka, ale świadczą również usługi. Jest też jeszcze jedna działalność - to agroturystka. Bo w pięknym domu, w którym mieszka rodzina Zawadzkich nie brakuje miejsca.

- Na tę działalność otrzymaliśmy dofinansowanie - mówi Zawadzka. - Mamy pięć córek. Najstarsza ma 25 lat, a najmłodsza 18. Być może, któraś z nich zajmie się w większym stopniu tą agroturystykę. W każdym razie warunki są.

Półka na nagrody

Rodzina Zawadzkich jest w branży doskonale znana. Nic więc dziwnego, że również utytułowana. Za oborę dostali „Złotą Wiechę”. Są też drugimi Wicemistrzami Agroligii. W tym roku przyszedł czas na udział w konkursie „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”.

- Przyznaję się, to był mój pomysł - śmieje się pani Regina. - Bo co roku przesuwaliśmy termin startu z myślą, że jest jeszcze tyle do zrobienia, a tak mało czasu. Jednak stwierdziłam, że udział w konkursie będzie mobilizacją dla nas wszystkich. I tak się stało. Zawsze staraliśmy się pracować bezpiecznie, ale z niektórych zasad człowiek nie zdawał sobie sprawy. Wiele w gospodarstwie zmieniliśmy i choć zwycięstwo cieszy, to najważniejsze, że po konkursie zostanie ślad w gospodarstwie, w postaci udogodnień mających na celu poprawę bezpieczeństwo.

Przyszłość pod znakiem informatyki

Przed gospodarstwem ciągle jeszcze wiele zmian i to nie małych. Marzeniem Zawadzkich od kilku lat jest zamontowanie w oborze robota udojowego. Są już po podróżach, w trakcie których odwiedzali gospodarstwa, które już są w taką maszynę wyposażone. Wrócili zachwyceni. Ale w sukurs ich planom nie poszła rzeczywistość rynkowa. Zapaść w branży - spadek cen mleka i niekorzystny kurs euro - spowodowała, że na razie inwestycja jest „odwieszona na kołek”. Na razie. Nie ma wątpliwości, że w końcu robot w Ciemnoszyjach będzie. Tyle, że żeby udogodnienie to wprowadzić, niezbędna jest budowa nowej obory. Ale to już zupełnie inna bajka...

fot. i tekst: Małgorzata Sawicka



Dom, w którym mieszka rodzina Zawadzkich pamięta jeszcze lata 40-ste

Obora zbudowana została w 1997 roku. Mieści 70 krów mlecznych

Strona estetyczna gospodarstwa budzi podziw

Fantazyjny skalniak, zbudowany na bazie starej piwnicy